akcja

Strażnicy Galaktyki vol. 2KO(S)MICZNA PRZYGODA W RYTMIE FUNKU
Film o szajce kosmicznych rozbójników, w skład której wchodzi m.in. gadający szop oraz – z braku lepszego odniesienia – „ent” nieustannie się przedstawiający (prawie jak pokémon). Jak niby taka historia miałaby wpisać się w świat, w którym funkcjonują superbohaterowie Marvela?! Otóż jest to możliwe, o czym widzowie mieli okazję przekonać się w roku 2014 (a czytelnicy komiksów nawet wcześniej) dzięki „Strażnikom Galaktyki”. Filmowa kontynuacja przygód tej szajki była tylko kwestią czasu.

Czytaj dalej

iluzja 2DISCO MAGIA
Na drugą odsłonę filmu „Iluzja” fani musieli czekać aż trzy lata. W tym czasie zaszło wiele zmian. Przede wszystkim produkcja zaskarbiła sobie uznanie sporej grupy odbiorców i to głównie za sprawą marketingu szeptanego. Znacznie ważniejszą rzeczą wydają się jednak zmiany kadrowe w gronie twórców kolejnej produkcji o nieprzeciętnych, charyzmatycznych iluzjonistach – na stanowisku reżysera Louisa Leterriera zastąpił Jon M. Chu, a co za tym idzie doszło do znaczących przemian w obrębie estetyki i ogólnego konceptu tytułu. „Iluzja 2”, chociaż wciąż jest obrazem przyjemnym dla oka, znacznie różni się od swojej poprzedniczki.

Czytaj dalej

iluzjaEFEKTOWNA MAGIA
Pamiętam sztuczki Davida Copperfielda. Miałam może kilka lat, gdy ten magik zaprezentował telewidzom znikający pociąg. Nie mam pojęcia, jak tego dokonał i nie chciałabym się dowiedzieć. Co ciekawe, z tamtych sztuczek najwyraźniej pamiętam grę, która polegała na dotykaniu pokazanych na ekranie kart. Copperfield poprosił by zacząć od środka, a później pozwalał przesuwać dłoń o ileś pól w dowolnym kierunku  i, na koniec, podał punkt, w którym spoczywała moja dłoń. Byłam oczarowana. Czegoś podobnego doświadczyłam podczas seansu „Iluzji”.

Czytaj dalej

Człowiek ze staliZACK SNYDER’S SUPERMAN – ORIGINS
Rozumiem rozczarowanie, jakim dla większości widzów (w tym dla Alicji) okazał się ubiegłoroczny „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości”. Choć po namyśle (i po drugim obejrzeniu) osobiście dałbym mu mniej więcej dwukrotnie wyższą notę, to zarówno jako samodzielne dzieło, jak i w konfrontacji z „Człowiekiem ze stali” kontynuacja wypada po prostu blado. Nie będąc bowiem ani tak spójną, ani wyważoną, ani nawet widowiskową, zdaje się wręcz o kilka klas słabszym filmem.

Czytaj dalej

Ghost in the ShellOSOBLIWE PRZEINACZENIE
Czasy, kiedy pasjami oglądałem anime już dawno minęły. I choć coraz rzadziej sięgam po nowe tytuły z tej gałęzi kinematografii, wciąż zdarza mi się wracać do niektórych pozycji, zwłaszcza jeśli w którymś momencie mojego życia wywarły na mnie szczególny wpływ. Jednym z takich żelaznych klasyków jest „Ghost in the Shell”. Możecie sobie więc wyobrazić, jak ucieszyłem się na wieść o hollywoodzkim, aktorskim filmie w ramach tej franczyzy.

Czytaj dalej

pikseleNIE TAKI STRASZNY JAK GO MALOWALI
Gdy „Piksele” reżyserowane przez Chrisa Columbusa weszły na ekrany, odpuściłam sobie. A wszystko to za sprawą fatalnych recenzji. I nie chodzi tutaj o krytyczne teksty, a marketing szeptany i powtarzające się słowa znajomych, żeby odpuścić. Dopiero niedawno – raczej za sprawą przypadku niż świadomego wyboru – nadrobiłam tę zaległość. I, pomimo tego, że film posiada wiele wad, uważam, że czekałam na jego seans zbyt długo.

Czytaj dalej

księgowyUMIESZ LICZYĆ, LICZ NA SIEBIE
Zaczęło się chyba od „Rain Mana” Barry’ego Levinsona. Wizja dotkniętych autyzmem, acz nieprzeciętnie uzdolnionych jednostek rosła w siłę z produkcji na produkcję, doprowadzając do wykształcenia się stereotypu, według którego zespół Aspergera czy autyzm nierozłącznie funkcjonują w duecie z – głównie ścisłymi – talentami. Reżyserzy dostrzegając udany, kasowy schemat powielali go tworząc kolejne tytuły o cichych, wycofanych geniuszach. Dopiero w filmie Gavina O’Connora zdecydowano się pójść o krok dalej. „Księgowy” bowiem opowiada historię reymondowskiego autyka o pięknym umyśle i „johnywickowskim” zacięciu do zabijania. W dodatku wszystko z absolutną powagą.

Czytaj dalej

Pacific RimPRAWIE JAK PORAŻKA. PRAWIE JAK SUKCES…
Już kiedy pierwsze zwiastuny „Pacific Rim” obiegły świat, można było odnotować wyraźny podział wśród widzów. Z jednej strony dobrze rokowały między innymi widowiskowe efekty specjalne, ciekawy design imponujących rozmiarem robotów i potworów czy choćby fakt, że za reżyserię odpowiada sam Guillermo del Toro. Z drugiej jednak, kiepsko zapowiadały się takie aspekty, jak aktorstwo (sztampowo sztuczne), fabuła (banalnie wtórna), kiepskie one-linery i wszechogarniający patos. Po premierze okazało się, że w zasadzie trailery w żadnej z tych kwestii nie kłamały.

Czytaj dalej

dziedzictwo krwi

KRWISTA KLASYKA KINA AKCJI
Znam kogoś, kto wierzy, że Mel Gibson wcale nie istnieje; że nigdy nie było, nie ma i nie będzie Mela Gibsona. No cóż, niełatwo mi przyjąć podobną optykę, bowiem kilka filmów z aktorskim oraz reżyserskim wkładem twórcy przypadło mi do gustu. Wysoko cenię „Braveheart” czy „Apocalypto” (co nie oznacza, że filmy te nie mają wad). Przez kilka ostatnich lat można było jednak sądzić, że Gibson faktycznie nie istnieje i trudno się temu dziwić, bo sumiennie zapracował na niechęć przemocą domową. O tym, że jednak ma się całkiem dobrze, dowiedziałam się w tym roku. I nie, nie za sprawą „Przełęczy ocalonych”, a „Dziedzictwa krwi”.

Czytaj dalej

batman v supermanZMIERZCH HEROICZNYCH MOTYWACJI
Premiera filmu „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” odbyła się pierwszego kwietnia 2016 roku. Doskonale dobrany był to termin. Widać w nim ogromną świadomość dystrybutorów. Najnowsza produkcja z domu DC, to bowiem… żart. A przynajmniej tak myślałam w trakcie i zaraz po seansie. Miałam nadzieję, że z czasem moja wewnętrzna wściekłość na Zacka Snydera, zawiedzione oczekiwania i przykre wrażenie zagubienia nieco osłabną. Jednak i po trzech miesiącach od seansu, w prowadzonych przeze mnie geekowskich rozmowach, wciąż powracał kompensujący zawód tą produkcją śmiech i wytykanie jej absurdalnych błędów.

Czytaj dalej

Logan

BĄDŹMY POWAŻNI
Kiedy dowiedziałem się, że do filmowego uniwersum X-Menów wprowadzony ma być koncept „Old Man Logan”, byłem zaintrygowany. Kiedy okazało się, że nie będzie to ekranizacja tej pod-serii komiksowych X-Menów, a inspirowana nią nowa historia stanowiąca integralną część świata wykreowanego przez 20th Century Fox z Marvelem, byłem zaciekawiony. Kiedy świat obiegły informacje o przydzieleniu „Loganowi” w reżyserii Jamesa Mangolda kategorii ratingowej R (dla dorosłych), byłem podekscytowany. Kiedy obejrzałem go wreszcie w kinie, byłem… zachwycony.

Czytaj dalej

LEGO Batman

KOLOROWY BLASK MROCZNEGO RYCERZA
Współpraca Warner Bros., DC oraz LEGO to jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się kulturze popularnej na przestrzeni ostatnich kilku lat. Klockowe wersje komiksowych superbohaterów zawitały już na ekrany kin, telewizorów i monitorów graczy, zwykle ze świetnym rezultatem. Nie inaczej jest tym razem, w przypadku długo wyczekiwanego filmu animowanego „LEGO Batman: Film”.

Czytaj dalej

LEGO Batman. Moc superbohaterów DCZWALCZAJĄC ZŁO KLOCEK PO KLOCKU
„LEGO Batman: Film” szturmem podbił w ten weekend na ekrany kin. Nie jest to jednak ani jedyna, ani nawet pierwsza filmowa odsłona przygód klockowego Rycerza z Gotham. Wcześniej były bowiem m.in. animacje komputerowe, w których Batman, Superman i inni herosi z uniwersum DC funkcjonowali w zbudowanym z klocków świecie. Tytułem, który zapoczątkował całą serię takich właśnie produkcji jest „LEGO Batman – film pełnometrażowy. Moc superbohaterów DC” z 2013 roku.

Czytaj dalej

Gangster Squad
GANGSTERSKA TRADYCJA WCIĄŻ ŻYJE
Początki nie były dla „Gangster Squad” łatwe. W tym samym czasie, co ów film Rubena Fleischera, na ekrany kin wchodził również „Lincoln”, czyli biografia jednego z najsłynniejszych amerykańskich prezydentów, w reżyserii Stevena Spielberga. Frekwencyjnie, oldschoolowe kino gangsterskie w tym starciu przegrało. Nie pomogła ani gwiazdorska obsada, ani etykietka „Inspirowane prawdziwymi wydarzeniami”.

Czytaj dalej

Mad MaxDUŻO, WIĘCEJ, MAKSIMUM!
Trzy dekady. Dokładnie tyle trzeba było czekać, by Max Rockatansky powrócił na kinowe ekrany w nowej przygodzie. „Mad Max pod Kopułą Gromu”, mający swoją premierę w 1985 roku, był ostatnim filmem z cyklu poświęconego losom tego bohatera, w którym wcielił się w niego Mel Gibson. Dla wielu widzów postać ta uchodzi wręcz za nierozerwalną z owym aktorem. Niesłusznie, bo „odmłodzenie” Maksa poprzez obsadzenie w jego roli Toma Hardy’ego okazało się strzałem w dziesiątkę.

Czytaj dalej