dramat

droga krzyżowaUPADEK POD KRZYŻEM
Gdyby ten film powstał w Polsce, doszłoby zapewne do pospolitego ruszenia. Niezliczona ilość osób wierzących urządzałaby jedną pikietę za drugą. I nic dziwnego, bowiem produkcja w reżyserii Dietricha Brüggemanna, to obraz skrajny i całkowicie pozbawiony kompromisu (nawet jego zalążka). Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że jest to film niemiecki, a Niemcy rozwiązali kwestię religijności nieszczególnie delikatnie, czyli…

Czytaj dalej

przebudzeniW JEDNI(OŚCI) SIŁA
Czasami zastanawiam się – zwłaszcza, gdy mam gorszy emocjonalnie dzień – czy świat faktycznie byłby taki straszny bez tej niestabilnej mieszanki, jaką są ludzkie uczucia. Być może straciłby nieco koloru, uspokoiłby się i drastycznie oddalił od tak bliskiej mi idei romantyzmu, ale… Brak świadomości straty, czy też brak zaangażowania emocjonalnego w proces tracenia, sprawiłyby (najpewniej), że nie odczuwalibyśmy tej zmiany w sposób negatywny. Choć raz logika wygrałaby z emocjami. Może byłoby przepięknie, może byłoby normalnie? Sprawdzić to – nie pierwszy już raz w historii kultury zresztą – postanowił Drake Doremus, twórca filmu „Przebudzeni”.

Czytaj dalej

księgowyUMIESZ LICZYĆ, LICZ NA SIEBIE
Zaczęło się chyba od „Rain Mana” Barry’ego Levinsona. Wizja dotkniętych autyzmem, acz nieprzeciętnie uzdolnionych jednostek rosła w siłę z produkcji na produkcję, doprowadzając do wykształcenia się stereotypu, według którego zespół Aspergera czy autyzm nierozłącznie funkcjonują w duecie z – głównie ścisłymi – talentami. Reżyserzy dostrzegając udany, kasowy schemat powielali go tworząc kolejne tytuły o cichych, wycofanych geniuszach. Dopiero w filmie Gavina O’Connora zdecydowano się pójść o krok dalej. „Księgowy” bowiem opowiada historię reymondowskiego autyka o pięknym umyśle i „johnywickowskim” zacięciu do zabijania. W dodatku wszystko z absolutną powagą.

Czytaj dalej

gra tajemnicLICZBY ZAMIAST NABOJÓW
„Gra tajemnic” wpisuje się tematycznie doskonale w dzisiejsze zainteresowania filmowców i świata. II wojna światowa – zdaje się, że chęć opowiadania o niej nigdy nie przeminie (i dobrze) – oraz homoseksualizm. Całości dopełnia przełomowość odkrycia (złamanie kodu enigmy) i fakt, że główny bohater poza – zakazaną w tamtych czasach w Anglii – orientacją seksualną ma również do zaoferowania widzowi coś innego: geniusz. A widzowie kochają geniuszy. Zwłaszcza, gdy są niedopasowani i mają zaburzenia psychiczne.

Czytaj dalej

ŻYCIE ŻYCIE JEST NOWELĄ
Jest podobno tak, że jak ma się krótkie włosy, to chciałoby się mieć długie, a jak ma się kręcone, to chciałoby się mieć proste; kiedy jest się wysokim, chciałoby się być niższym, a kiedy ma się ciemną skórę, chciałoby się być człekiem bladolicym. I tak w nieskończoność. Najbardziej absurdalnym z takich antagonistycznych pragnień wydaje się śmiertelność-nieśmiertelność. W pierwszym, właściwie naturalnym, przypadku chlipiemy nad tym, że życie jest za krótkie, chociaż marnujemy je na głupoty. Drugie wyobrażamy sobie jako samotność; śmierć wokół, która tylko nas omija oraz ogólny rozpad uczuć wyższych. Nie inaczej jest w przypadku „Wieku Adaline”, którego główna bohaterka zmaga się z ciemnymi stronami wiecznej młodości.

Czytaj dalej

knives outSZAJS OUT
Mam dwadzieścia cztery lata. Mam dwadzieścia cztery lata i po seansie „Knives Out” poczułam się tak, jakby ktoś przywalił mi pięścią w brzuch. Film w reżyserii Przemysława Wojcieszka może i porusza aktualne problemy, może też robi to w sposób bezkompromisowy i bezpośredni (co w dzisiejszych czasach wiecznych obaw przed konsekwencjami i restrykcjami wydaje się rzeczą cenną), jednak złe zbalansowanie – a właściwie brak zbalansowania – produkcji zaprzepaszcza większość jej potencjalnych zalet. Dodajcie do tego ogólną generalizację, karykaturalnych bohaterów, pretensjonalne dialogi, tragiczną stronę techniczną i płytkie naddatki znaczeniowe w formie prostych, niemal przedszkolnych, zabiegów wizualnych, a otrzymacie „Knives Out”.

Czytaj dalej

Logan

BĄDŹMY POWAŻNI
Kiedy dowiedziałem się, że do filmowego uniwersum X-Menów wprowadzony ma być koncept „Old Man Logan”, byłem zaintrygowany. Kiedy okazało się, że nie będzie to ekranizacja tej pod-serii komiksowych X-Menów, a inspirowana nią nowa historia stanowiąca integralną część świata wykreowanego przez 20th Century Fox z Marvelem, byłem zaciekawiony. Kiedy świat obiegły informacje o przydzieleniu „Loganowi” w reżyserii Jamesa Mangolda kategorii ratingowej R (dla dorosłych), byłem podekscytowany. Kiedy obejrzałem go wreszcie w kinie, byłem… zachwycony.

Czytaj dalej

marnie przyjaciółka ze snówPOKOCHAĆ SIEBIE
Hiromasa Yonebayashi to nieszczególnie płodny reżyser. Na swoim koncie ma zaledwie dwie produkcje: „Tajemniczy świat Arrietty” (tacy „Pożyczalscy” w wersji anime” we współpracy scenariuszowej z mistrzem, Hayao Miyazakim) oraz „Marnie. Przyjaciółka ze snów”. Pierwszy z obrazów nie przypadł mi szczególnie do gustu, ale na drugi z tytułów czekałam niemal od jego premiery w lipcu zeszłego roku. Anime dramaty psychologiczne z wątkiem fantastyczno-paranormalny? W to mi graj!

Czytaj dalej

CosmopolisDZIWNY NIE ZNACZY GORSZY… ANI LEPSZY
David Cronenberg to jeden z najważniejszych aktywnych dziś reżyserów filmowych. Wśród współczesnych twórców kina, zwłaszcza o zasięgu międzynarodowym, wskazać można zaledwie kilku, których styl jest równie wyrazisty. Doskonałym przykładem tej wyrazistości jest „Cosmopolis”

Czytaj dalej

pokójWSZECHŚWIAT (S)POKOJU
Historię Josepha Fritzla, więżącego córkę w piwnicy przez dwadzieścia cztery lata, podczas których regularnie ją gwałcił, zna chyba każdy. W chwili, gdy okrutny proceder Austriaka został odkryty, najmłodsze z siedmiorga dzieci Elisabeth miało sześć lat. Ta tragiczna historia zainspirowała Emmę Donoghue do napisania powieści. Jej powieścią z kolei zainspirowali się twórcy „Pokoju”, który w 2016 roku otrzymał cztery nominacja do Oscara (w tym za najlepszy film i reżyserię) i ostatecznie skończył z jedną statuetką dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej, Brie Larson.

Czytaj dalej

moonlightW ŚWIETLE KSIĘŻYCA CZARNI CHŁOPCY WYDAJĄ SIĘ NIEBIESCY
Przyznaję – nie wierzyłem w to, by „Moonlight” miało szansę zgarnąć Oscara za najlepszy film roku. Nie dlatego, że to nie dość dobry film – wręcz przeciwnie, to wyśmienite kino z najwyższej półki. Wydawało mi się po prostu, że Amerykańska Akademia Filmowa nie będzie miała odwagi przyznać, że prosta, skromna, dramatyczna opowieść okazała się lepsza niż wielkie filmowe widowiska, z którymi przyszło jej konkurować.

Czytaj dalej

La La Land

KOLOROWE SNY
Znacie to uczucie, kiedy wszyscy wokół zachwycają się jakimś filmem, a Wy go jeszcze nie widzieliście? Dla „równowagi” pojawia się kilka skrajnie krytycznych opinii ze strony frustratów nie rozumiejących powszechnego uznania i obsmarowujących go mocniej, na zapas. Zasadniczo jednak pochwały sypią się z każdej strony, a Wy z każdą kolejną pochlebną recenzją obawiacie się coraz bardziej rozczarowania. Właśnie tak się czuliśmy z Alicją, zanim zobaczyliśmy „La La Land”.

Czytaj dalej

mistress americaROMANTYCZNA I NIEDOSTOSOWANA
Przyznaję, że moje dotychczasowe spotkania z Noah Baumbachem należały do okazjonalnych. Jak dotąd poznawałam twórcę wyłącznie od strony talentu scenopisarskiego – „Podwodne życie ze Stevem Zissou”, „Fantastyczny Pan Lis” czy „Madagaskar 3”. Silne nacechowany duchem niezależnego amerykańskiego kina „Mistress America” była pierwszym obejrzanym przeze mnie filmem, w którym Baumbach pełnił funkcję reżysera. Jeżeli pozostałe mogą pochwalić się podobną trafnością obserwacji, to wiem już, co nadrabiać w najbliższym czasie.

Czytaj dalej

Gangster
MIEDZIANE ALKOHOLE, NICK CAVE I GANGSTERSKA PROHIBICJA
Ameryka czasów prohibicji to niezwykle wdzięczny temat dla kinematografii. Permanentny konflikt władzy z drobnymi przedsiębiorcami, którzy łamiąc prawo wytworzyli podziemny obieg alkoholu na trudną do wyobrażenia skalę, inspirował filmowców od dawna. Nielegalna produkcja wysokoprocentowych używek obrosła licznymi mitami, a te do dziś stanowią istotny element popkultury zza wielkiej wody. Wyjątkowo ciekawym przykładem filmu tematyzującego bimbrownictwo może być „Gangster” w reżyserii Johna Hillcoata.

Czytaj dalej

boska florenceCZY ARTYSTA MUSI MIEĆ TALENT?
Zaledwie wczoraj mieliśmy z Kamilem okazję zobaczyć „La La Land”, uroczą historię, która – w absurdalnie skondensowanym skrócie – opowiada o spełnianiu marzeń. Droga do celu, jak to zwykle bywa, nie jest jednak prosta (ani dla bohaterów tego filmu, ani w życiu). Wątpliwości sypią się jak asy z rękawa wprawnego szulera. I gdy Mia w „La La Land” zaczęła się zastanawiać, czy aby nie należy do grona niespełnionych marzycieli; tych, którzy mimo prób i walki nie dobiegają do swojej mety, przed oczami stanęła mi postać Florence Foster Jenkins, protagonistki „Boskiej Florence”, plasującej się gdzieś pośrodku w kategorii życiowych osiągnięć – mimo okrzyknięcia najgorszą piosenkarką świata.

Czytaj dalej