fantasy

DZIWNIEJ ZNACZY LEPIEJ?
Normalność stanowi dokładne przeciwieństwo oryginalności. Chcąc być autorem pośród (od)twórców, trzeba być trochę dziwnym, wychodzić poza schematy, by w ten sposób znaleźć własny styl. To, trudne skądinąd, zadanie udało się Zackowi Snyderowi, a „Sucker Punch stanowi niezłe potwierdzenie tej tezy.

Czytaj dalej

piękna i bestiaROLE ODWRÓCONE?
Zanim na ekrany weszła nowa, aktorska wersja „Pięknej i bestii” dla młodszej części widowni, w 2014 roku podjęto próbę przywrócenia baśniowemu romansowi mroku. Za produkcję wzięło się nie Hollywood, a Francja, z której to „Piękna i bestia” się wywodzi. Filmowcy z kraju winem i pleśniowym serem płynącego wyłożyli na obraz sporą sumkę i zatrudnili najlepszych aktorów (Léa Seydoux, Vincent Cassel) oraz Christophe’a Gansa, reżysera pierwszej części filmu „Silent Hill”. Zaintrygowani?

Czytaj dalej

gniew tytanówJAK UNIKNĄĆ (PRZESADNEGO) ROZCZAROWANIA?
Jeszcze przed premierą „Starcia tytanów w 2010 roku od serii, którą ten film miał dopiero rozpocząć, można było oczekiwać widowiskowej, pełnej rozmachu, porządnej rozrywki. Niestety, jeśli ktoś faktycznie spodziewał się wówczas dobrego poziomu, rozczarowanie towarzyszące seansowi musiało być wręcz druzgocące. Niemałe mogło okazać się też zaskoczenie faktem, że obraz doczekał się właśnie sequela, który zawitał na ekrany polskich kin w dwa lata później.

Czytaj dalej

osobliwy dom pani peregrineTHE BEST OF BURTON
Ta produkcja mogła ujść na sucho tylko jednemu twórcy. Tim Burton przyzwyczaił świat do tego, że w jego filmach trudno mówić o granicach stawianych wyobraźni. Mariaż horroru i baśni z kinem familijnym – z jednej strony rozczulający i wzruszający, z drugiej włos jeżący na karku – to coś, za czym fani reżysera tęsknili od 2012 roku i „Mrocznych cieni” oraz „Frankenweenie”. „Osobliwy dom pani Peregrine” udowadnia, że twórca nie wyszedł z formy.

Czytaj dalej

trolleDOBRE OBLICZE TROLLINGU
„Trolle” chciałem obejrzeć praktycznie od momentu ich premiery kinowej, a może i jeszcze wcześniej, ale dopiero Ińskie Lato Filmowe stało się dla mnie pretekstem, by wreszcie tę zachciankę zrealizować. I nie, nie jestem fanem zabawkowych trolli, stworzonych przez duńskiego producenta Thomasa Dama.

Czytaj dalej

akademia wampirówMIAŁO BYĆ SEXY. CHYBA
Nie czytałam żadnej z części „Akademii wampirów” Richelle Mead, niemniej sama autorka nie jest mi obca. W ramach pisania pracy licencjackiej zapoznałam się z całą jej serią o Georginie Kincaid (sukubie). Nie mogę niestety porównywać tych pozycji, bowiem wchodzą one w skład zasadniczo różniących się gatunków – „Akademia” to paranormalny romans dla młodzieży, cykl o sukubach należy z kolei do adult fiction.  A adult fiction nie cenzuruje. Seks to seks, a nie „przytulenie się bardzo mocno w swej nieskalanej pożądaniem prawdziwej, niezależnej od czasu i przestrzeni, miłości”; z kolei wulgaryzmy nie zamieniają się w kurczaki i psa w dole. Zupełnie inaczej niż większość paranormal romance dla młodzieży.

Czytaj dalej

Klątwa StyriiI NARODZIŁ SIĘ WAMP
„Carmilla” Josepha Sheridana Le Fanu jest jednym z ważniejszych utworów XIX wieku. Szczególnie dla rozwoju literatury grozy i fantastyki z tego kręgu. Tekst pozwolił jednak nie tylko na rozwój gatunkowy, ale ukształtował pewne wzorce – zarówno dla późniejszych autorów literackich, jak i filmowych. To właśnie „Carmillę” przyjmuje się za utwór prekursorski dla późniejszego dzieła Brama Stokera, ale również całego nurtu filmowego wampa. Kobieta-demon pełna seksualnego napięcia, przerażająca i pociągająca jednocześnie; Enid Bennett, Mae West, Marlena Dietrich – je wszystkie, świat zawdzięcza przede wszystkim Josephowi Sheridanowi Le Fanu. Podobnie reżyserzy i scenarzyści „Klątwy Styrii” – Mauricio Chernovetzky i Mark Devendorf – zawdzięczają pisarzowi inspirację dla swojego debiutanckiego filmu.

Czytaj dalej

Książę PersjiNIEZAPOMNIANE PIASKI
Już kiedy film „Książę Persji: Piaski Czasu” w reżyserii Mike’a Newella wszedł na ekrany polskich kin, nie mogłem odmówić sobie wizyty w multipleksie. W towarzystwie dwójki znajomych udaliśmy się na seans w nadziei na lekką, przyjemną i nieabsorbującą rozrywkę. Nie dość, że chodziło o ekranizację platformowej, w gruncie rzeczy nieskomplikowanej gry komputerowej, to jeszcze za film odpowiada wytwórnia Disneya, która za target obrała sobie oczywiście nie tylko graczy, ale i rodziny z dziećmi.

Czytaj dalej

bogowie egiptuNIEBOSKIE BLASKI
Są takie filmy, których recenzję można by napisać nawet bez ich oglądania. Wystarczy szybki rzut oka na opis fabuły, obsadę albo zwiastun i już wiadomo, czego się spodziewać; już wiadomo, że zaskoczeń nie będzie. „Bogowie Egiptu” to właśnie jedna z takich produkcji – od początku do końca przewidywalna, o niejasnym targecie (zbyt brutalna dla dzieci, zbyt naiwna dla dorosłych), rażąca efekciarskimi popisami i nużąca rozwlekłością. Jednak czy jestem zawiedziona? Ani trochę. W końcu niczego więcej nie oczekiwałam.

Czytaj dalej

mój przyjaciel smokCOŚ NA KSZTAŁT MAGII
Oglądając takie filmy, jak „Toy Story 3”, „Wielka szóstka” czy „Lego Batman: Film” można odnieść wrażenie, że twórcy kina familijnego coraz częściej robią wszystko, by to rodzic ­– zamiast dziecka – nie zasnął w kinie. Niestety, nierzadko zapominają przy tym o pierwotnym targecie. Tak rodzą się bajki pełne podtekstów i nawiązań, których dzieci nie rozumieją – a co za tym idzie: które dzieci nie bawią. „Mój przyjaciel smok” w reżyserii Davida Lowery’ego, będący aktorskim remakiem disneyowskiej animacji z 1977 roku, wraca do czasów, gdy adresatów podobnych obrazów stanowiły przede wszystkim dzieci.

Czytaj dalej

batman v supermanZMIERZCH HEROICZNYCH MOTYWACJI
Premiera filmu „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” odbyła się pierwszego kwietnia 2016 roku. Doskonale dobrany był to termin. Widać w nim ogromną świadomość dystrybutorów. Najnowsza produkcja z domu DC, to bowiem… żart. A przynajmniej tak myślałam w trakcie i zaraz po seansie. Miałam nadzieję, że z czasem moja wewnętrzna wściekłość na Zacka Snydera, zawiedzione oczekiwania i przykre wrażenie zagubienia nieco osłabną. Jednak i po trzech miesiącach od seansu, w prowadzonych przeze mnie geekowskich rozmowach, wciąż powracał kompensujący zawód tą produkcją śmiech i wytykanie jej absurdalnych błędów.

Czytaj dalej

klątwa śpiącej królewnyPRZESPANA SZANSA
„Śpiąca królewna”, historia dziewczyny, która postanowiła bawić się jedynym bezsprzecznie zagrażającym jej przedmiotem (gdyby jeszcze chodziło o coś podstawowego dla codziennej egzystencji, ale wrzeciono?) nieszczególnie do mnie trafia. Inna sprawa, że w niektórych wersjach baśni nikt księżniczki nie poinformował, żeby paluszki z daleka od kołowrotka trzymała. Niezależnie od tego motyw pogrążonej we śnie kobiety można ciekawie wykorzystać, co wielu twórców już udowodniło (np. Julii Leigh „Śpiącą pięknością”). Jak prezentuje się w tym kontekście „Klątwa Śpiącej Królewny”?

Czytaj dalej

LEGO Batman. Moc superbohaterów DCZWALCZAJĄC ZŁO KLOCEK PO KLOCKU
„LEGO Batman: Film” szturmem podbił w ten weekend na ekrany kin. Nie jest to jednak ani jedyna, ani nawet pierwsza filmowa odsłona przygód klockowego Rycerza z Gotham. Wcześniej były bowiem m.in. animacje komputerowe, w których Batman, Superman i inni herosi z uniwersum DC funkcjonowali w zbudowanym z klocków świecie. Tytułem, który zapoczątkował całą serię takich właśnie produkcji jest „LEGO Batman – film pełnometrażowy. Moc superbohaterów DC” z 2013 roku.

Czytaj dalej

pentameronESTETYCZNA ACZ BESTIALSKA UCZTA
W ostatnich latach spragnieni sprawiedliwości dla baśni widzowie mają coraz więcej powodów do radości. Najpierw zwrócono honor braciom Grimm (chociaż głównie za sprawą literackiej części kultury) udostępniając do sprzedaży oryginalne, nieugładzone wersje spisanych przez nich historii. Następnie w kinie obok ckliwych, ugładzonych opowieści rodem z bajek Disneya, zaczęły pojawiać się obrazy przedstawiające alternatywne, mroczniejsze wersje znanych historii książąt i księżniczek. Do głosu doszły czarne charaktery, niekoniecznie potwierdzając idee bezpodstawnego okrucieństwa ich dusz; z kolei krystalicznie czyści bohaterowie, ujawnili skazy swoich charakterów. Jednak prawdziwym „odczarowywaniem” baśni z lukrowej otoczki okazał się dopiero „Pentameron”.

Czytaj dalej

legion samobójców recenzjaUMROCZNIENIE, UMAGICZNIENIE
Podobno krytyka filmów blockbusterowych nie ma sensu. Tak przynajmniej wyczytałam w jednej z pokonferencyjnych antologii, traktującej o rozwoju i stanie krytyki polskiej oraz światowej. Według zawartych w tej książce koncepcji, wysokobudżetowe produkcje z natury muszą być złe z perspektywy wartości kinematograficznej (kładzie się w nich nacisk raczej na wartość rozrywkową i „lekkość” przekazu), więc ich ekspercką oceną nikt się nie przejmuje. Myślę sobie, że może to i dobrze, bo gdybym brała pod uwagę głosy krytyki w odniesieniu do „Suicide Squad”, ominęłoby mnie niesamowite doświadczenie estetyczne, muzyczne oraz rozrywkowe i humorystyczne.

Czytaj dalej