ulica-ciemnych-sklepikow-82W POGONI ZA PRZESZŁOŚCIĄ

Po tym jak Modiano dostał Nobla i przemknął przez polskie domy i salony literatury bez większego echa, długo nie sięgałam po jego powieści. Nasza wspólna przygoda zakończyła się na „Perełce”. A przynajmniej zakończyłaby się, gdyby nie zgłębianie literatury najnowszej na studenckich zajęciach. Tym razem francuski pisarz w pogoni za prawdą przeszłości i tożsamością zabrał mnie na oniryczny spacer „Ulicą ciemnych sklepików”.

Okładka tej powieści Modiano należy do bardzo prostych i pozornie oszczędnych w znaczenia. Tymczasem rozczłonkowana fotografia – portret mężczyzny – to doskonałe zwizualizowanie działań bohatera i metaforyczne ujęcie celu jego poszukiwań, czyli odnalezienia siebie i poznania własnej przeszłości. Można też spojrzeć na rzecz bardziej dosłownie, bowiem fotografia odgrywa w powieści znaczącą rolę.

ulica-ciemnych-sklepikow-8Guy Roland jest pomocnikiem w jednej z paryskich „prywatnych agencji wywiadowczych”. Gdy jego przełożony, a jednocześnie przyjaciel, pan Hutte postanawia zawiesić biznes, Roland decyduje się przeprowadzić śledztwo… w swojej własnej sprawie. Przed laty dotknięty amnezją i przygarnięty przez dotychczasowego pracodawcę nie wie, jak brzmi jego prawdziwe nazwisko, ani jak toczyło się jego życie przed poznaniem Huttego. Bazując na skrawkach informacji, gromadząc kolejne fotografie, spotyka się z kolejnymi osobami, które mogły znać go w przeszłości.

Przy pierwszym spotkaniu z opisem fabuły można by spodziewać się trzymającego w napięciu kryminału. Fani Agaty Christie czy Harlana Cobena mogą jednak poczuć się zawiedzeni. Niemal kryminalna intryga to tylko pierwsze z opakowań „Ulicy ciemnych sklepików”. W dodatku delikatne i niemal przezroczyste. Dla pełnego odbioru powieści konieczna jest znajomość kontekstu, a więc przedarcie się przez kolejne warstwy prezentowego papieru – w innym wypadku utwór Modiano wydawał się będzie pozbawioną głębszego znaczenia wydmuszką.

Bez wątpienia Noblista inspirował się przeżyciami ojca, Żyda o włoskim pochodzeniu, który podczas lat spędzonych we Francji w okresie II wojny światowej, zmuszony był do ukrywania się oraz licznych mistyfikacji. Poczucie zagrożenia wpisane w przeszłość bohatera powieści sugeruje, że jest przestępcą lub zbiegiem, chociaż w żadnym momencie historii nie jest to powiedziane bezpośrednio. Być może jest więc – tak jak w swoim czasie ojciec Modiano – ukrywającym się Żydem.

„Ulica ciemnych sklepików” składa się z wielu podobnych „być może” oraz pozornie niemożliwych do pogodzenia kontrastów. Z jednej strony narracja, bohaterowi i sama historia wydają się raczej chłodne, z drugiej strony widać w nich wyraźnie rodzaj pasji, a nawet swoistego rodzaju obsesji. Modiano wprowadza czytelnika w stan dezorientacji niemal na każdym kroku, dając mu sprzeczne sygnały, co do głównej postaci – tego jak wygląda i skąd pochodzi. Ale czy próba rekonstrukcji przeszłości zawsze nie wprowadza nieco zagubienia? Nakładające się na siebie twarze, niepewność, co przeżyliśmy, a co ktoś nam zreferował. Ważniejszym wydaje się pytanie jak dalece nasza świadomość dzieciństwa – lub jej brak – wpływa na nasz obraz jako ludzi dorosłych.

Jestem nikim. Tego wieczora na tarasie kawiarni jestem tylko niewyraźną sylwetką.  

Mogłoby się wydawać, że poszukiwanie faktów i prawdy powinno pociągnąć za sobą konieczność określania w podobny sposób samej powieści. Tymczasem warstwa fabularna oraz ogólne wrażenia z lektury absolutnie się nie pokrywają. Poza wspomnianą już dezorientacją w sprawie tożsamości głównego bohatera, czytelnik wątpi niemal we wszystko. Kolejne decyzje, preteksty czy spotkania mają charakter bardziej oniryczny niż realistyczny. Innymi słowy: „Ulicę ciemnych sklepików” można tylko przyjąć taką, jaką jest: niepewną, niejasną i rozedrganą. Jeżeli liczymy na odpowiedzi i wyjaśnienia, to tutaj ich nie otrzymamy.

W powieściach Modiano, także w tej, ważną rolę odgrywa fotografia. Nie chodzi jednak o fotografię jako formę reprodukcji, lecz istotnego rekwizytu, który nieustannie się wspomina. To potwierdzenie autentyczności; tego, że coś było (nawet pomimo świadomości możliwości obróbki zdjęć). Jak na ironię, chociaż fotografie są głównymi wskazówkami Guy’a, w „Ulicy ciemnych sklepików” nie mają mocy zaświadczania o prawdzie. Postaci na nich pozostają widmowe i nierzeczywiste. Same zdjęcia, ponieważ niczego nie wywołują, stawiają egzystencję bohatera i nieistniejących postaci (których już nie ma) na równi nieistnienia i przezroczystości. Ich wspólnota opiera się na braku pamięci o przeszłości. To fotografia jest punktem wyjścia do poznania, a nie odwrotnie.

Czy tu naprawdę chodzi o moje życie? Czy nie jest to życie innego człowieka, w które ja się wśliznąłem?

W języku Modiano brakuje jednak tej niepewności i ulotności, jaką niesie warstwa symboliki powieści czy sama fabuła. Francuski pisarz stawia na zdania krótkie i konkretne, choć jakby niepełne. Jeżeli rodzi się na tej płaszczyźnie wrażenie niekompletności i ulotności, to za sprawą suchej i ubogiej warstwy opisowej. Jakby nic w „Ulicy ciemnych sklepików” nie istniało bez wątpliwości w jedynym, na zawsze określonym kształcie.

Rozedrgany jak fatamorgana obraz międzywojennego, okupowanego Paryża; mglista historia miłości oraz zdrady; postaci, które zdają się być tylko jedną nogą w rzeczywistym świecie i nieustające wrażenie niekompletności, niejasności i pogoni za czymś bezpowrotnie utraconym – to najważniejsze elementy dzieła Patricka Modiano. Wystarczy zawiesić konkretne podejście do życia i pozwolić się wciągnąć, otoczyć rozmytym kształtom i nieoczywistym poszlakom. A może Ty, drogi czytelniku, dostrzeżesz między wierszami prawdę, która ucieka bohaterowi?

88

Za egzemplarz ebooka dziękuję woblink.com Jeżeli naszła Cię chęć na tę lekturę kliknij TUTAJ

Alicja Górska