wiek-cudow-82„CZASAMI NAJTRUDNIEJSZE HISTORIE POTRZEBUJĄ NAJMNIEJ SŁÓW”
Autorka zadaje pytania o wolę istnienia i jego celowość, o to jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by przetrwać i o to, czy w obliczu śmiertelnego zagrożenia, wciąż będziemy pamiętać o nieskodyfikowanych (skodyfikowanych także) zasadach – moralności, współdziałaniu, funkcjonowaniu dla większego, a nie tylko egoistycznego, dobra.

Odkąd pamiętam we wiodącej piątce moich niemożliwych do spełnienia życzeń, znajdowało się hasło: dłuższa doba. Nigdy jednak tak naprawdę nie zastanawiałam się, co takie rozciągnięcie czasu mogłoby za sobą przynieść; nie patrzyłam na to z perspektywy naukowej. Po prostu – chciałam ze wszystkim nadążać. Po przeczytaniu „Wieku cudów” Karen Thomspon Walker z rozczuleniem myślę o obecnych dwudziestu czterech godzinach i już nigdy, przenigdy nie zażyczę sobie, by się wydłużyła (bo a nuż jeszcze by się spełniło).

wiek-cudow-8Na okładce tej powieści sporo się dzieje. Po pierwsze, „właściwe” ułożenie grafiki to pozycja pionowa, co względem tradycyjnie wypisanego tytułu już powoduje pewien chaos postrzegania. Po drugie, zaćmienie słońca z jednej strony i różowawe niebo z drugiej, tak, jakby istniały dwa źródła światła. I jeszcze wiatr targający fryzurą postaci z obwoluty w dość widowiskowy i nietypowy sposób, dodatkowo z niezwykłego punktu widzenia. Całość jest jasna, jakby nieco zamglona albo wyblakła. Ma w sobie coś melancholijnego, smutnego, ale i w pewien sposób niepokojącego. Jak się okazuje po rozpoczęciu lektury nie są to wrażenie obecne jedynie w warstwie wizualnej książki.

Julia ma jedenaście lat, gdy ludzi paraliżuje informacja o dramatycznej zmianie świata, jaki znają. Ziemia zwalnia, jej obrót wokół własnej osi z niewiadomych przyczyn traci na prędkości. Nie wiadomo, czy to stan przejściowy; czy będzie się pogłębiał; czy w końcu się zatrzyma. Nie wiadomo, jakie przyniesie to skutki dla ludzkości. W ogóle wiadomo niewiele rzeczy. Tymczasem nastolatka przeżywa także inne zmiany świata, mniejszego, bo swojego. Dorastając w nowej rzeczywistości dosadniej uświadamia sobie stare prawdy o wartości rodziny, odmienności, przebaczaniu, zdradzie i miłości. Ale czy cokolwiek ma znaczenie w obliczu niepewności o istnienie jutra?

W życiu trzeba zrobić tylko jedno: umrzeć…. Wszystko inne to kwestia wyboru.

„Wiek cudów” łączy w sobie najwartościowsze cechy young adult, science fiction i szerzej – literatury współczesnej. Z jednej strony przywołuje nieprawdopodobny, choć z naukowego punktu widzenia możliwy, scenariusz. Z drugiej zaś bardzo dużo uwagi poświęca ludzkiej naturze i emocjonalności w pełnym przekroju wiekowym. Nie mam wątpliwości, że główną bohaterką tej powieści jest Julia, jednak dla mnie to jedynie nośnik pewnych uniwersalnych odczuć, swoisty rodzaj everymana i bezwzględny obserwator zdarzeń i przemian.

Autorka zadaje pytania o wolę istnienia i jego celowość, o to jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by przetrwać i o to, czy w obliczu śmiertelnego zagrożenia, wciąż będziemy pamiętać o nieskodyfikowanych (skodyfikowanych także) zasadach – moralności, współdziałaniu, funkcjonowaniu dla większego, a nie tylko egoistycznego, dobra. Czy w chwili wątpliwości, co do stałości świata postanowimy nagle rzucić wszystko i pozbędziemy się zahamowań, czy pozostaniemy pierwotnymi, samoograniczającymi się nami?

Poza tym Walker kreuje bardzo realny świat, w którego istnienie wierzy się od pierwszej do ostatniej strony. Być może nie mam tak dużej wiedzy na temat fizyki, by dostrzec elementy sprzeczne z dotychczasowymi osiągnięciami nauki, a być może nie o kwestię prawdopodobności przywołanych faktów tu chodzi. Zmianę świata czytelnik obserwuje bowiem z perspektywy dziecka, dziewczynki, dla której słowa mądrych głów nie mają większego znaczenia. Liczy się to, co widzi, a wiele z tego, co dostrzega zwyczajnie nie rozumie lub rozumie jedynie pobieżnie. Chodzi tu zwłaszcza o skomplikowane relacje między społeczne i rodzinne. Z tego powodu „Wiek cudów” sprawdza się zarówno jako literatura dla młodzieży (do której, gdyby czytelnik nastoletni zechciał, mógłby powrócić po latach i odkryć nowe wątki i zależności), jak i dorosłych.

O ile słodsze byłoby życie, gdyby wszystko działo się w odwrotnej kolejności, gdyby po dziesięcioleciach rozczarowań można było w końcu osiągnąć wiek, w którym człowiek nie przyznaje się do żadnej porażki, kiedy wszystko jest możliwe.

Tym, co zachwyca szczególnie jest język autorki i jej nieprzeciętna umiejętność do prostych, acz wartościowych znaczeniowo zdań. To ogromna umiejętność w jednej linijce (a czasami nawet nie) tekstu skumulować taki ładunek przesłań i skojarzeń, że czytelnik chętnie zatrzymuje się, by poświęcić im chwilę rozmyślań. Intrygującą atmosferę wprowadza również forma narracji w czasie przeszłym, ale nieustannie odwołująca się do przyszłości, np. wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, mieliśmy się dowiedzieć, zrozumieliśmy to później; które sprawiają, że powieść czyta się z wyczekiwaniem rozwoju akcji w każdym kolejnym akapicie. To wielka, niemal metafizyczna tajemnica, od której trudno się oderwać. Zaspokaja jednocześnie wymagania intelektualne, jak i rozrywkowe, a to naprawdę rzadkie.

To, co niewyobrażalne, zostało wyobrażone, a to co, nie do pomyślenia – pomyślane.

„Wiek cudów” to starannie przemyślana i dopracowana powieść, w której napięcie akcji odczuwa się w środku, w sobie, a nie poprzez nieustającą dynamikę. Wydarzenia z kolejnych rozdziałów zaskakują tak samo czytelnika, jak i bohaterów, ale nie jest to zaskoczenie blockbusterowe, a bardzo życiowe przejęcie. Z ogromną przyjemnością dowiedziałabym się, jak potoczyły się dalej losy Julii, jej rodziny i w ogóle świata, który nagle zwolnił. Nowe porządki polityczne i wtłoczenie znanych mechanizmów odrzucenia w społeczność po niespodziewanej transformacji doby to coś, o czym nigdy nie pomyślałabym w pierwszej kolejności, ale po lekturze wydają się oczywiste. I to właśnie jest magia literatury – jej umiejętność zmiany naszego postrzegania. Prościej? Po prostu biegnijcie do najbliższej księgarni.

88

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.

Alicja Górska