plakaty wojciech fangorPOLSKA SZKOŁA PLAKATU W PIGUŁCE
Powstałe w latach 60. określenie „polska szkoła plakatu” najprawdopodobniej obiło się gdzieś większości o uszy. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy podejmuje się starania przywrócenia pamięci o osiągnięciach twórców na tej płaszczyźnie – organizowane są wystawy (zarówno stałe, jak i mobilne), wykłady i spotkania z autorami. Niedawno wydawnictwo Bosz postanowiło także wprowadzić odrobinę tego rodzaju sztuki do domowych biblioteczek. „Wojciech Fangor. Plakaty” to jeden z (póki co) trzech tomów poświęconych polskim plakacistom.

Pierwsze spotkanie z albumem było zaskakujące. Od kilku dni wyczekiwałam przesyłki z książką i wypatrywałam solidnego formatu pakunku, czegoś przynajmniej w rozmiarze a4. Wielkie było moje zdziwienie, gdy „Wojciech Fangor. Plakaty” okazały się zbiorem nie większym niż przeciętny szkolny zeszyt (150 × 200 mm). Okładkę ma jednak solidną, dwa jej skrzydła to praktycznie połowa objętości albumu. Na froncie umieszczono przetworzony (oryginał posiada jeszcze czerwoną wstęgę u dołu) plakat „Ballady o żołnierzu”, co jest wyborem wątpliwym (historia rosyjskiego żołnierza, który przypadkiem – uciekając w popłochu – trafia na rusznicę i niszczy dwa pojazdy wroga, podświadomie zestawiona zostaje z emigracją Fangora, trwającą prawie 40 lat).

plakaty wojciech fangorJak dowiadujemy się z krótkiej noty zamieszczonej na początku albumu, Wojciech Fangor urodził się 15 listopada 1922 roku, więc historia jego artystycznej edukacji skomplikowana została przez wojnę – tuż przed jej wybuchem oraz w jej trakcie pobierał nauki u Tadeusza Kozłowskiego i Felicjana Kowarskiego. Po wojnie obronił eksternistycznie dyplom na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, na której przyjął posadę i wykładał w latach 1953-1961. W 1961 postanowił opuścić Polskę i nie wrócił do niej przez kolejne 38 lat. W tym czasie odnosił wiele sukcesów artystycznych na całym świecie (miał nawet wystawę w Muzeum Salomona Guggenheima w Nowym Jorku). Wrócił do Polski w 1999 roku i zamieszkał w Błędowie koło Radomia. W latach 2007-2015 realizował projekt dla nowo budowanych stacji warszawskiego metra. Było to jego ostatnie przedsięwzięcie. Zmarł w Warszawie 25 października 2015 roku.

Tak naprawdę plakaty Wojciech Fangor tworzył zaledwie przez dekadę, bo w latach 1951-1961. Jego projekty jednak posiadały w sobie esencję pomysłów polskiej szkoły plakatu, a przynajmniej tak zapewnia w swoim opisie Dorota Folga-Januszewska odpowiedzialna za dobór realizacji zaprezentowanych w albumie. Moim zdaniem to lekka przesada, zwłaszcza w obliczu takiego zróżnicowania, jakie wchodzi w skład „polskiej szkoły plakatu”. Faktem jest jednak, że wszystkie z projektów Fangora stanowią przejaw estetycznego minimalizmu oraz wykazują się dwukodowym charakterem (zawiera się w nich metaforycznie przekazana ironia oraz krytyka porządku społecznego).

W przeglądzie dzieł Fangora daje się dostrzec pewien klucz klarowania się pomysłów oraz jego rozwój jako artysty. Plakacista eksperymentuje i poszukuje, sięgając po różnorodne rozwiązania formalne, choć mimo tej zmienności wciąż widać, kto jest kolejnych realizacji autorem. Za wiodącą cechę plakatów Fangora można uznać wykorzystywanie w nich kontrastu. Autor zresztą wielokrotnie to podkreślał, mówiąc na przykład: „Każda sztuka opiera się na kontrastach. Należy wyważyć te kontrasty i stworzyć z tych kontrastów strukturę”.

Sam album wykonany jest solidnie. Wysokiej jakości papier i druk rekompensują, przynajmniej w części, niewielki format wydania. Zresztą dzięki minimalistycznemu podejściu artysty do tworzenia, nawet w mniejszym rozmiarze widać wszystkie detale jego prac. Szkoda, że nie pokuszono się o większą ilość treści pisanej, komentującej lub nawet analizującej wybory i przesłania plakatów. 

Ktoś mógłby zapytać, jaki jest sens oglądania plakatów filmów i innych performansów, których sława w większości już przebrzmiała lub które zainteresowanie budzą tylko u wybranych badaczy albo zapaleńców tematu. Otóż, sztuka plakatu nie była kiedyś taśmową produkcją bliźniaczo do siebie podobnych kompozycji, jak ma to miejsce dzisiaj. Każdy projekt opowiadał nie tylko prawdziwą historię filmu (jego przesłanie dało się dostrzec w wyborach projektanta plakatu), ale też stanowił odbicie aktualnych nastrojów społecznych oraz ludzkiej mentalności jakiegoś czasu w ogóle. Dawny plakat był po prostu sztuką samą w sobie, dziełami umieszczonymi w przestrzeni miasta. By móc wyobrazić sobie, jak mogło to wtedy wyglądać, warto sięgnąć właśnie po takie albumy, jak „Wojciech Fangor. Plakaty”.

ocena 7

Za egzemplarz dziękujemy: wydawnictwo Bosz

Alicja Górska