zanim będzie za późnoMROCZNA STRONA DZIECKA
Wszystkie thrillery, jakie do tej pory czytałam, dotyczyły dorosłych. Nie oznacza to, że nie pojawiały się w nich dzieci, ale grały zazwyczaj drugie skrzypce w orkiestrze fabuły. Nigdy nie rozważałam ich w kontekście kata-ofiary, rozkładanego na części pierwsze, zgłębianego psychologicznie. Dzieci bywały obiektami zainteresowania dorosłych oprawców albo przypadkowymi ofiarami podczas próby zranienia ich opiekunów. Lauren Frankel w „Zanim będzie za późno” wykorzystała tę lukę.

Okładka sugeruje jednak coś zgoła odmiennego. Znajduje się na niej, w połowie ukryta za stołem, zerkająca tylko, dziewczynka w wieku kilkunastu lat. Automatycznie nasuwają się skojarzenia związane z zagrożeniem ze strony osoby dorosłej – przemoc w rodzinie, przypadkowy świadek morderstwa czy innego przestępstwa? Dopisek z obwoluty – „Pozwól sobie pomóc” – tylko podkreśla te przypuszczenia. Być może dlatego zawartość okazuje się takim zaskoczeniem.

zanim będzie za późno13-letnia Callie atakuje szkolną koleżankę, oblewając ją farbą. Rebecca, jej prawna opiekunka, zostaje wezwana do szkoły po raz pierwszy i nie może uwierzyć w oskarżenia nauczycieli. Gdy dziewczynka i jej koleżanki przedstawiają Rebecce alternatywną wersję wydarzeń, ta szybko staje się ich orędownikiem. Jednak z czasem Callie zachowuje się coraz dziwniej. Zrzucanie nietypowych reakcji trzynastolatki na karb śmierci rodziców sprzed dziewięciu lat, przestaje być wystarczająco przekonujące. Wkrótce na jaw wychodzi niepokojąca prawda… Ale czy nie jest za późno, by powstrzymać wprawione już w ruch koło dramatycznych decyzji i zaplanowanych wydarzeń?

Nie od dzisiaj wiadomo, że dzieci bywają okrutne. Nie jest to zresztą nic dziwnego z perspektywy psychologicznego rozwoju, bowiem człowiek bardzo późno wykształca, tak zwany, moralny kompas. Niemniej poza tym utartym sloganem – i tak nazbyt rzadko powtarzanym – podobne tematy porusza się niezwykle rzadko. A z pewnością już nieczęsto czyni zeń główny wątek powieści, zwłaszcza o charakterze thrillera. Już za sam ten fakt należą się autorce brawa, a przynajmniej zainteresowanie. Szczególnie, że to historia, która jak mało która trzyma czytelnika w kleszczach napięcia.

Efekt ten Frankel uzyskała nie za pomocą odwlekania ostatecznego rozwiązania, jak to zwykle bywa, lecz poprzez powolne dawkowanie informacji, zgodnie z tempem przyswajania ich przez bohaterkę powieści. Zarówno czytelnik, jak i Rebecca targani są wątpliwościami – które z wersji przedstawianych historii są prawdziwe? Które to jedynie wymysły? Co dzieje się w rzeczywistości, co okaże się kłamstwem? Jak wszystkie wątki łączą się ze sobą? Rebecca podąża chaotycznym tokiem skojarzeń. Wspomnienia sprzed lat, które do niej wracają w sposób niekoniecznie jasny łączą się z głównym wątkiem. Ostatecznie okazuje się jednak, że wszystko to spina jedna motywacja – przytłaczająca samotność i poczucie niezrozumienia.

Ogromną zaletą „Zanim będzie za późno” jest kwestia psychologicznego bogactwa postaci. Zarówno mała Callie, jak i jej przyjaciółki; Rebecca oraz większa część bohaterów drugoplanowych, to nie tylko imiona wydrukowane na kartce papieru, ale – zdaje się – realni ludzie. Z pewnością, dzięki jej wiarygodnemu przedstawieniu, można by przyjąć historię opisaną przez Frankel za opartą na faktach, a nie wyłącznie przejaw bogatej wyobraźni. Wszyscy doświadczają wewnętrznych rozterek i dramatów, ale nie są to rzeczy przesadzone, przekombinowane i bliższe telenowelom niż ludzkiej codzienności; to cały zestaw drobnostek i międzyludzkich tarć, które ostatecznie doprowadzają człowieka do ostateczności. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie samobójstw, ale generalnie sytuacje skrajne, gdy górę biorą emocje, a nie racjonalne myślenie.

Intrygujący pomysł oraz bogactwo rysów psychologicznych bohaterów dopełnia przystępny język podania tejże historii. Brak tutaj miejsca na przesadzone metafory i górnolotne frazesy, jest za to trudność wyrażania emocji i pewien chaos oddający wrażenia postaci. Język autorka dopasowuje do postaci wiodącej, dostosowując go do wieku „narratora” oraz poziomu jego wrażliwości, co według mnie jest jedną z najtrudniejszych sztuk literatury i rzeczą nieczęsto spotykaną w przypadku literatury popularnej. Co więcej, dzięki temu zabiegowi, pisarka potęguje dysonans pomiędzy pozorami a prawdą, wzmacniając tylko napięcie i czyniąc lekturę naprawdę przejmującą.

Z trzech czytanych przeze mnie powieści z serii „kobieca strona thrillera”, „Zanim będzie za późno”, jak do tej pory, zrobiło na mnie największe wrażenie. Najpewniej dlatego, że to ciekawy temat z przemyślanie nakreślonymi bohaterami oraz formą podawczą będącą czymś więcej, niż tylko suchym przedstawieniem faktów. Fabule powieści daleko do uniwersalizmu, a przeciwnicy kobiecego pióra oraz orędownicy dziwacznych teorii, że płeć piękna pisze wyłącznie o miłości i dzieciach, uznają tę historię za kolejny argument przemawiający na ich korzyść; niemniej to wciąż kawałek dobrej literatury popularnej. Ponadto wiodący wątek pozostaje aktualny i zachęca do poczynienia obserwacji w prawdziwym życiu.

ocena 8,5

Publikowano również na: duzeka.pl

Alicja Górska