Czarna Kawa

ostatnia noc w tremore beachGDYBY KING I ZAFÓN STALI SIĘ JEDNYM
Każdy z nas przechodzi etapy fascynacji pewnymi kręgami literackimi. Wśród moich, bardzo długo znajdowała się literatura hiszpańska (Carlos Ruiz Zafón, Ildefonso Falcones, Chufo Lloréns). Dopiero lata później została wyparta przez Stephena Kinga i generalnie szeroko pojętą fantastykę. Gdy na rynku pojawiła się „Ostatnia noc w Tremore Beach”, reklamowana jako dzieło „hiszpańskiego Stephena Kinga” nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Jakby moje życie zaczęło nagle tworzyć wyraźną, skutkowo-przyczynową całość. Po prostu musiałam ją mieć.

Czytaj dalej

na jej rozkazyRÓŻ(A)NE ODCIENIE ROZKOSZY
Po erotyki sięgam rzadko, niemal wcale. Poza osławionymi „50 twarzami Grey’a” i dwiema czy trzema innymi seriami przepełnionych seksem obyczajówek w zasadzie nie miałam w rękach. Niestety, o ironio, od podobnych tytułów odstraszają mnie głównie… opisy scen łóżkowych. Skupienie na tym, co, gdzie i pod jakim kątem on jej włożył oraz stosowanie dziwacznych synonimów w stylu „drąga”, „miecza” albo „pałki” lub (z drugiej strony) „różanego kwiatu”, „jędrnej brzoskwinki” tudzież „aksamitnego raju”, doprowadzało mnie jedynie do duszących wybuchów śmiechu. Bałam się, że „Na jej rozkazy” A.M. Chaudière i Angeliny Caligo, jakkolwiek kuszące płciową rekonfiguracją, ostatecznie okażą się podobnie złe. Tymczasem…

Czytaj dalej