Rob Simonsen

ARMAGEDDON A OSTATNIA MIŁOŚĆ NA ZIEMI
Rok 2012 już dawno minął, domniemany koniec świata miał już być za nami, a jakoś szczególnie wyraźnych zmian na Ziemi zauważyć się nie dało. Nic w nas nie gruchnęło, nic nie zmroziło, nic nie wysadziło. Zombie nie wylazły na ulice, nawet żadna nowa epidemia nie zdziesiątkowała ludzkości w skali przekraczającej wcześniejsze zarazy. Życie potoczyło się dalej i dziś kolejni katastrofiści mogą szykować się do odczytywania następnych „zwiastunów” zagłady. A że znaków nigdy praktycznie nie brakuje, to pretekstu, by obejrzeć kolejny film o apokalipsie chyba nie trzeba szukać.

Czytaj dalej