Dominacja komedii o kloacznym typie humoru sprawia, że sięgam po ten gatunek coraz rzadziej z obawy przed obumieraniem szarych komórek lub też prostowaniem się zwojów mózgowych. „Litewski przekręt”, jakkolwiek dawał wyraźne wskazówki co do obranego kierunku dowcipu, przyciągnął mnie skrajnie odmiennymi recenzjami oraz obecnością na liście płac Vinniego Jonesa, jednego z czołowych brytyjskich zabijaków. Po seansie mogę powiedzieć jedno – to naprawdę istna jazda bez trzymanki.
1. To trochę absurdalne, że jeszcze nie obejrzałem #Lamb. Intryguje mnie ten film od zapowiedzi. 2. Mega rozczarowało nas #SaintMaud, takie "meh" wbrew powszechnym zachwytom. 3. Reszta stąd to same sztosy! #A24 od lat należy do naszej ścisłej topki kina, jeśli chodzi o portfolio.