Są takie produkcje, które z czasem nagradzają widza za cierpliwość i właśnie do tego rodzaju propozycji należy „Dark”. W pierwszym odcinku tytuł co prawda może uwodzić pewną tajemniczością i niecodzienną atmosferę rodem z miksu powieści Stephena Kinga i jego syna Joe Hilla, ale przetrwanie kolejnych trzech nie udaje się każdemu. A szkoda, bo właśnie po czwartym odcinku zaczyna się robić naprawdę interesująco.
Ponad rok przyszło widzom na całym świecie czekać na drugi sezon „Stranger Things”. A było na co czekać! Widać, ze bracia Duffer nie tylko nie osiedli na laurach po sukcesie pierwszego sezonu, ale też zachowali sobie całkiem sporo asów w rękawie na później. Więc kiedy już postanowili nimi zagrać, zgarnęli niemal całą pulę.
Moda na lata 80. XX wieku trwa już ładnych kilka lat i żaden z rzekomych symptomów jej końca dotąd się nie potwierdził. Od subtelności „Drive” Windinga Refna po bombastyczny kamp „Thor: Ragnarok” Waititiego – eightiesness zadomowiło się na ekranach na dobre. Nie inaczej jest choćby w grach wideo (że wspomnę tylko o „Hotline Miami”) oraz w telewizji, m.in. za sprawą „Stranger Things”.
NA RATUNEK DZIECIĘCEJ WYOBRAŹNI (I KINU FAMILIJNEMU)
Przygodowe kino familijne znajduje się w stanie recesji i to od dłuższego już czasu. Jedynie seria „Skarb narodów” i kultowy „Indiana Jones” nawet dzisiaj cieszą się zainteresowaniem. Gdzieś pomiędzy jednym a drugim z wymienionych tytułów, swoje pięć minut miała seria, która na małym ekranie się narodziła – „Bibliotekarz”. Po sześciu latach od premiery ostatniego filmu z tego cyklu, pojawił się serial o nazwie „Bibliotekarze”, stanowiący przedłużenie historii o poszukującym przygód opiekunie książek i zapomnianych reliktów. Produkcja została nawet nominowana do nagrody „Saturn” w trzech kategoriach.
Twórczość Stephena Kinga to ważny element mojego życia. Czytam jego powieści oraz książki o nim samym, oglądam ekranizacje i adaptacje. Co ciekawe, podobno mistrz grozy sprzedaje prawa do swoich utworów za jednego dolara. Wystarczy zwrócić się do niego, przedstawić plan i… można brać się do pracy. Co ciekawe, King gra epizodyczne role w większości przełożonej na ekran twórczości. Nie inaczej jest zresztą z „Pod kopułą”. Patrzcie uważnie, a dostrzeżecie go w barze, proszącego o dolewkę kawy.
Pierwszy sezon „Daredevila” okazał się jednym z największych serialowych sukcesów Netflixa. Dla Marvela stanowił natomiast świetną okazję do podkreślenia mroczniejszej odsłony swojego multiversum. Brudny, brutalny nastrój i świetna realizacja sprawiły, że tytuł ten wyznaczył nowy standard dla komiksowych produkcji telewizyjnych. W ślad za nim poszły więc rzecz jasna kolejne seriale. Czy drugi sezon przygód niewidomego obrońcy Hell’s Kitchen jest udaną kontynuacją?
Zagłada, czy też pewna rewolucyjna zmiana świata, przedstawiana jest w tekstach kultury różnorodnie. Najczęściej jej przyczynę stanowi wykorzystanie broni biologicznej lub nuklearnej, nie rzadziej powodem przemian staje się wojna światowa lub pojawiający znikąd wirus. Jedno z czołowych miejsc zajmuje też atak z odległych stron kosmosu. Coraz częściej jednak rzekomy atak okazuje się jedynie nieporozumieniem, na gruncie którego wyrastają dopiero prawdziwe konflikty. Czytaj dalej →
Gdybym była ostatnim człowiekiem na ziemi, to najprawdopodobniej szybko strzeliłabym sobie w głowę. Albo może wybrałabym jakiś bardziej pewny sposób śmierci, bo jak pokazuje doświadczenie Wertera: i pistolet przystawiony do czaszki może zawieść. Przed wyzwaniem odpowiedzenia na pytanie, jak zachowałby się człowiek w podobnej sytuacji stanął również twórca serialu „The Last Man on Earth”, Will Forte, kreując jedną z najbardziej nietypowych serii w ostatnim czasie. Czytaj dalej →
Ukazanie się „V: Gości” w Polsce – najpierw na DVD, następnie w telewizji – stanowiło doskonałą okazję, by wreszcie nadrobić zaległości i obejrzeć to, o czym przez jakiś czas głośno było w sieci. Fani science fiction, podzieleni na zwolenników i przeciwników „plastikowej” konwencji, jaką obrali twórcy „Gości”, mieli mieszane zdania na temat serialu.