Kiedy w 2006 roku Christophe Gans postanowił zabrać w filmową podróż do „Silent Hill” nie tylko graczy, ale i widzów, wiele osób miało pewne obawy. Ekranizacje gier komputerowych z reguły nie należą do najbardziej udanych realizacji. Zaledwie część z nich okazuje się względnie znośna, choć nawet w najlepszych produkcjach tego typu fabuła nie jest mocną stroną. Na szczęście francuskiemu reżyserowi udało się zaskoczyć wszystkich, tworząc naprawdę dobry horror oparty na licencji kultowej serii od Konami. A później powstał sequel…