Podobno krytyka filmów blockbusterowych nie ma sensu. Tak przynajmniej wyczytałam w jednej z pokonferencyjnych antologii, traktującej o rozwoju i stanie krytyki polskiej oraz światowej. Według zawartych w tej książce koncepcji, wysokobudżetowe produkcje z natury muszą być złe z perspektywy wartości kinematograficznej (kładzie się w nich nacisk raczej na wartość rozrywkową i „lekkość” przekazu), więc ich ekspercką oceną nikt się nie przejmuje. Myślę sobie, że może to i dobrze, bo gdybym brała pod uwagę głosy krytyki w odniesieniu do „Suicide Squad”, ominęłoby mnie niesamowite doświadczenie estetyczne, muzyczne oraz rozrywkowe i humorystyczne.
Eh, będąc na wakacyjnym #weekend.owym wyjeździe, trzeba było nie zaglądać do tematów kulturowych... 🙎🏻♂️
Ledwie człowiek zajrzy w komentarze pod newsami o Lady Gadze jako HQ, o Preyu, o wypowiedzi Marka Ruffalo i o paru innych tematach... i już jakoś tak #chillvibes zaburzone.🤦🏻♂️/k