Próbujemy dostosować się do Pana Podobno Idealnego i oczekiwań świata, a potem dusimy się, dławimy i tęcza wspólnych obiadków tryska nam nosem. A chciałoby się wyjść z domu, wskoczyć w kałużę, rzucić patelnią, zrobić tatuaż i wreszcie pomyśleć o sobie. Dlaczego tego nie robimy?