Każdego dnia podejmujemy decyzje, które wpływają na naszą przyszłość. Czasami nawet jedno słowo może mieć kolosalne znaczenie. Zmierzamy ku jakiemuś punktowi, wyznaczamy sobie jakieś cele i dopiero, kiedy stajemy na podium naszych marzeń, zastanawiamy się nad znaczeniem dróg, których nie wybraliśmy. Nad ludźmi, których odtrąciliśmy. Nad szansami, które odrzuciliśmy. Zwykle te wątpliwości zagłusza szum świata – trajkotanie otoczenia, buczenie telewizora, wszechobecny zgiełk i hałas – który przyćmiewa wszelkie wewnętrzne monologi. Ale co stałoby się, gdyby świat nagle zamilkł, a my mielibyśmy tylko siebie i czas? Tak, jak bohaterowie „Dzień dobry, północy” Lily Brooks-Dalton?
1. To trochę absurdalne, że jeszcze nie obejrzałem #Lamb. Intryguje mnie ten film od zapowiedzi. 2. Mega rozczarowało nas #SaintMaud, takie "meh" wbrew powszechnym zachwytom. 3. Reszta stąd to same sztosy! #A24 od lat należy do naszej ścisłej topki kina, jeśli chodzi o portfolio.