Gdy w 2014 roku ogłoszono Noblistę w dziedzinie literatury, wyjątkowo obeszło się bez szumu i skandalu. Nikt nie narzekał, nie krytykował; nie bredził, że literatura zbyt kontrowersyjna; czy, że nie ten, a inny Francuz powinien zostać nagrodzony. W tramwajach brakowało więc obwolut krzyczących „Modiano” na okładce, a w księgarniach szybko można było trafić na okazyjne ceny powieści noblisty.
Po tym jak Modiano dostał Nobla i przemknął przez polskie domy i salony literatury bez większego echa, długo nie sięgałam po jego powieści. Nasza wspólna przygoda zakończyła się na „Perełce”. A przynajmniej zakończyłaby się, gdyby nie zgłębianie literatury najnowszej na studenckich zajęciach. Tym razem francuski pisarz w pogoni za prawdą przeszłości i tożsamością zabrał mnie na oniryczny spacer „Ulicą ciemnych sklepików”.