Tym razem na tapetę wzięłam „Flaked”, reklamowany na platformie Netflix jako historia złośliwego drania – swoista wersja Hanka Moody’ego. Okazało się jednak, ku mojemu i Kamila zdziwieniu, że serial ten niezbyt wiele ma wspólnego z zapowiedziami. Co więcej, niewiele ma wspólnego z czymkolwiek, co do tej pory widzieliśmy. Przez cały sezon zastanawialiśmy się bowiem, o czym ta produkcja tak naprawdę jest.
Dwa wieczory wystarczyły, byśmy obejrzeli cały serial #TheSandman.
I już żałujemy, że tak szybko się skończył! Ale to dobrze. Twórcy odnaleźli balans między wiernością a zmianami, kondensując wątki z kilku rozdziałów komiksów pod format sezonu serialu. Z sukcesem! 👍