Wierzyłam w Lance’a Armstronga. Wierzyłam w jego zwycięstwa, słowa i kreowany w mediach mit. W czasach, kiedy święcił swoje największe sukcesy, byłam jeszcze nastolatką. Żółtą opaskę Livestrong kupiłam po miesiącach odkładania kieszonkowego. Chciałam być częścią świata Armstronga, chciałam towarzyszyć mu w walce z przeciwnościami losu. Nieustępliwy, wielokrotny zwycięzca Tour de France był dla mnie symbolem walki. Dzięki niemu wierzyłam, że nie ma rzeczy niemożliwych. A później… Później okazało się, że choć historia Lance’a Armstronga – opowiedziana też w „Strategii mistrza” – to piękna bajka, to jednak wciąż tylko bajka.
To all the films in release, to all the studios, and to all the exhibitors: congratulations. To the audience: thank you for venturing out and allowing us to entertain you.