Napisać, że „Pogorzelisko” to film o wojnie, to jakby nic nie napisać. A jednak. To film o wojnie. W całej rozpiętości znaczeń tego stwierdzenia. To film o cierpieniu, o przemianie, o miłości i nienawiści; to obraz wydarzeń i emocji, które przekraczają możliwość ludzkiego wyobrażenia. „Pogorzelisko” to ból, ale i nadzieja; to wytrwałość, ale i załamanie; to brutalność, ale i delikatność; to wiara – w siebie, w swojego boga i świat – ale również jej utrata.
W ostatnich dniach finałów doczekało się kilka seriali/sezonów seriali, które albo dopiero zacząłem oglądać, albo w ogóle ich wciąż nie ruszałem, a zamierzam.
Eh, takie to już życie w ciągłym niedowczasie, kiedy człowiek naprawdę się pasjonuje kulturą, a ta pęka w szwach... 😅/k