„Daleko od nieba”, melodramat w reżyserii Todda Haynesa, mimo gatunku niewiele łączy z ckliwymi historyjkami o miłościach przeszłego Hollywood. Amerykański sen lat 50. w „Far away from heaven” ukrywa za ścianą ideałów homofobię, rasizm i obawę przed społecznym odtrąceniem. Doceniono to z pewnością na Independent Spirit Award, gdzie produkcja otrzymała aż cztery statuetki (najlepszy film, najlepsza reżyseria, najlepsza rola żeńska oraz męska).