Koulrofobia, czyli lęk przed klaunami, charakteryzuje podobno aż 8% ludzkiej populacji. W ostatnim czasie mieliśmy sporo jej przykładów – od dręczącej Tennessee inwazji creepy clowns, przed którymi ostrzegano nawet w wiadomościach, po ekranizację jednej z najgłośniejszych książek Stephena Kinga „To”, która dotąd nie schodzi z języków. Szybko okrzyknięty jednym z najlepszych horrorów ostatnich dekad film Andresa Muschiettiego wywołał niemałe poruszenie. Czy słusznie? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości (i nie chodzi wcale o to, że na koulrofobię cierpię od dzieciństwa).
Nic się nie zmieniło. Nawet słuszna inicjatywa kogoś, kto ze słusznych inicjatyw nie słynie, z miejsca bywa odrzucana, bez refleksji i zastanowienia. Ot tak, sprzeciw dla sprzeciwu.
Co więcej, za wyrażenie aprobaty dla takiej inicjatywy można zostać oplutym i wyśmianym. 😟