Pisałam już pewnie nieraz, że literatura obozowa jest wyjątkowo trudna w ocenianiu i recenzowaniu. Z jednej strony chodzi oczywiście o stanowiące jej trzon fabularny wydarzenia, których groza wydaje się umykać czemuś tak trywialnemu, jak wystawianie opinii. Z drugiej jednak strony, i to moim zdaniem bardziej złożony problem, komplikacje z oceną pojawiają się również na poziomie formalnym. O tym bowiem, że o Holokauście pisać należy, nie trzeba większości przekonywać. Pozostaje wyłącznie pytanie: jak? Raczej nie tak, ja Heather Morris napisała „Tatuażystę z Auschwitz”.