Nie ma Albertyny

nie ma albertynyCZY ZAPOMINANIE BOLI?
Kiedyś nie spodziewałabym się, że dotrę do szóstego tomu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta. Tworzyłam oczywiście plany tej lektury – majaczyły gdzieś w wizji, w której miałam siwe włosy, bujany fotel i zdecydowanie za dużo czasu – ale zawsze wydawały mi się bardziej pobożnym życzeniem niż nadchodzącym faktem. Tymczasem, choć trochę mi to zajęło, odstawiam na półkę „Nie ma Albertyny” i… cierpię.

Czytaj dalej