Mamy XXI wiek. Tak tylko przypominam, bo wydaje mi się czasami, że niektórzy obudzili się po kilkusetletniej drzemce i absolutnie nie dostrzegają zmian, jakie zaszły na świecie w ciągu tych kilku wieków. Wiecie, kobieta to już nie tylko niewykształcona pomoc domowa z gromadą dzieciaków, lecz żądna sukcesów i nie gorzej niż mężczyzna wyedukowana pani swojego losu. To nie tak, że kiedy mamy 25 lat i wciąż wiedziemy życie solo, uznaje się nas za przegrane i nic niewarte stare panny. Mężczyźni nie muszą już nas ratować, a bywa nawet, że to my ratujemy mężczyzn. Świat w „Nigdy nie jesteś sama” Renaty Adwent wygląda jednak nieco inaczej…