Czy można nie żyć za życia? Nie pozwalać sobie na szczęście, nie chcieć szczęścia; przyjmować, że „było, minęło, już się nie zdarzy” i trwać, wyglądając kostuchy? Na ile determinuje nas historia, a na ile zmuszamy ją by nas determinowała? Czy potrzebnie wykłócamy się o przeszłość, w której nas nie było? Której nierzadko w ogóle nie znamy? A może można być (lub nie być) sobą tu i teraz, bez bagażu pokoleń?
SARS-CoV-2 tak naprawdę panoszy się już wśród ludzi w niebezpiecznym stopniu od półtora roku. Marcowe wieści o rocznicy walki z pandemią dotyczą tylko rozpoznania problemu i wdrożenia procedur, reżimu sanitarnego itd.
Niby szczegół, ale i przejaw "zachodniego" myślenia o świecie https://twitter.com/avantgame/status/1366555547235807236