Poczucie bezpieczeństwa człowieka jako istoty funkcjonującej w określonym społeczeństwie kierowanym konkretnymi zasadami jest tak naprawdę bardzo kruchym konstruktem. Od lat udowadniają to nie tylko takie sytuacje, jak chociażby aktualna pandemia, ale też bazujące na fikcji teksty kultury – i to z każdej półki, tak egalitarnej, jak i elitarnej. W debiutanckiej „Wyspie” Sigríður Hagalín Björnsdóttir raz jeszcze przypomina światu, że nie trzeba wojny, by zachwiać współczesnymi strukturami i normami.
1. To trochę absurdalne, że jeszcze nie obejrzałem #Lamb. Intryguje mnie ten film od zapowiedzi. 2. Mega rozczarowało nas #SaintMaud, takie "meh" wbrew powszechnym zachwytom. 3. Reszta stąd to same sztosy! #A24 od lat należy do naszej ścisłej topki kina, jeśli chodzi o portfolio.