ksiezniczkamononoke2UNIWERSALNE, CHOĆ PRZERAŻAJĄCE PRAWDY
Jedno z najpiękniejszych i jednocześnie najsmutniejszych anime, jakie znam. Uniwersalne prawdy, moralny relatywizm. Zdecydowanie nie dla dzieci.

„Księżniczka Mononoke” to anime, które można uznać za sztandarowy przykład różnicujący tę formę i formę filmu animowanego dla najmłodszych. Nie ma tu praktycznie nic z tego, czego rodzice szukają u wzorowej bajki dla swoich pociech. Brak prostego morału, postaci o wyraźnym kodeksie etycznym, czarno-białego zaznaczenia dobra i zła, a nawet szczęśliwego zakończenia. „Księżniczce Mononoke” bliżej do nieocenzurowanych wersji baśni braci Grimm, niż czytanek na dobranoc. Jak dla mnie, w tym właśnie tkwi jej siła.

ksiezniczkamononokeKsiąże Ashitaka pochodzi z małej wioski z zachodniej krainy. Pewnego dnia ową wioskę atakuje demon – opętany bóg (jeden z) lasu pod postacią dzika. Ashitaka unicestwia zagrożenie, jednak ostatkiem sił były bóg przeklina jego życie. Młody książę zmuszony jest udać się na wschód w poszukiwaniu najważniejszego z leśnych bogów, by pozbyć się mrocznego przekleństwa i ocalić swoje życie. Gdy dociera do celu okazuje się jednak, że sprawa jest dużo poważniejsza, niż jedne tylko, chociaż jego własne, życie.

„Księżniczka Mononoke” nie jest bezsprzecznie ani wariacją na temat rzeczywistości, ani kreacją absolutnie nowego świata. Akcja anime rozgrywa się w czasach historycznych, konkretnie w erze Muromachi, którą to uważa się powszechnie za jeden z bardziej krwawych elementów japońskiej historii. Kraj pogrążył się w bratobójczych starciach, po których to cesarz utracił swą niemal despotyczną władzę. Obraz nie opowiada jednak całkowicie o tych wydarzeniach, a raczej oddaje nastrój ich przełomowego charakteru. Zasadniczy rozwój akcji „Księżniczki Mononoke” traktuje bowiem o nieodwracalnej zmianie porządku oraz jej konsekwencjach.

Na poziomie literalnym jest to oczywiście opowieść o księciu, który szukał ratunku; i wychowanej przez wilki dziewczynie, która zapomniała o ludzkiej naturze i opowiedziała się po stronie fauny i flory. Bardzo trudno byłoby jednak odbierać tę historię dosłownie. Dzieło Hayao Miyazakiego ma w sobie taki ładunek emocjonalnej metaforyczności, że nawet największy ignorant nie byłby w stanie przejść obok niej bez zainteresowania.

Nie zmienisz losu. Możesz jedynie stawić mu czoło.

Książe Ashitaka i księżniczka Mononoke stoją po dwóch stronach barykady. On przedstawia świat ludzki, ona z kolei utożsamia czystą naturę. Nie są to jednak skrajności, które nie mogłyby wypracować jakiegoś rodzaju porozumienia. Chłopak bowiem należy do grupy ludzi wyjątkowych – mądrych i dostrzegających konieczność funkcjonowania nie przeciwko, ale w zgodzie z przyrodą. Dlatego w konflikcie pojawia się strona trzecia – społecznego marginesu, ocalonego przez jednostkę, którą niełatwo byłoby określić moralnie. Z jednej bowiem strony opiekuje się odrzuconymi, z drugiej zaś staje do brutalnej, pozbawionej warstwy uczuciowej walki z przyrodą, która w gruncie rzeczy stanowi podstawę jej dobrobytu. Najtrudniej jest więc odnaleźć się księciu Ashitaka, który rozumie obie strony sporu, jednocześnie potrafiąc je skrytykować i wytknąć ich błędy. Pytanie tylko, czy jest z tego typu konfliktu jakieś sensowne wyjście. Czy koegzystencja natury i człowieka jest w ogóle możliwa przy tempie rozwoju ludzkiej technologii?

Wielość stron i racji nie pozwala się widzowi usytuować jednoznacznie po którejś ze stron. Zdaje się, że oglądający jest właśnie księciem Ashitaka, który miota się, starając oba zrozumieć porządki. Są to jednak zabiegi z góry skazane na porażkę. Niezależnie bowiem od tego, czy uznamy, że postęp, rozwój technologiczny oraz wyparcie natury na rzecz społecznego udoskonalenia są istotniejsze i bardziej ważkie, niż życie w zgodzie z harmonią natury i szanowanie darów przyrody, rozdzielenie tych dwóch aspektów wciąż postępuje. Granica pomiędzy człowiekiem a naturą staje się coraz wyraźniejsza. Współcześnie niełatwo byłoby się opędzić od stwierdzenia, że ewoluowaliśmy w kierunku nie tylko opozycji względem fauny i flory, ale również opozycji agresywnej – toczymy walkę z tym, z czego wyrośliśmy.

Duch lasu daje życie i je odbiera. Życie i śmierć są w nim.

Dramatycznego przesłania dopełniają wizualne starania oddania majestatu i wielkości natury oraz, w kontraście, szarości i ciężkiej pracy ludzi. Obraz również nie opowiada się ani po jednej, ani po drugiej stronie. Chociaż rysunkowo to rejestruje wszystko z dużą dozą dokładności. Tutaj także widać zarówno piękno, jak i okrucieństwo obu stron. Całość zaś zamyka jedna z najpiękniejszych ścieżek dźwiękowych, jakich przyszło mi słuchać podczas seansów anime.

W chaosie tej recenzji znajduje się jakiś porządek. Przede wszystkim odwzorowuje ona chaos myśli widza „Księżniczki Mononoke”. Moralny relatywizm pozwala na przewartościowanie dotychczasowego spojrzenia na technologiczny rozwój świata i zastanowienie się nad tym, co zyskaliśmy, ale i co straciliśmy. Fakt, Hayao Miyazaki nie zmienił świata swoją historią. Jednak dopóki będziemy pamiętać, skąd pochodzimy i co poświęciliśmy, dopóty jest szansa, że nie zapomnimy się w codzienności. Że nie zapomnimy się w codziennej walce z naturą, która bądź co bądź, pozwoliła (i wciąż pozwala) nam istnieć.

99

Alicja Górska