snieg-92NIE JESTEŚMY GŁUPI, TYLKO BIEDNI
Jakież było moje zaskoczenie, gdy świat Ka okazał się przede wszystkim surrealistyczny! Złożony ze snów, nierzeczywistych postaci, niemal paranormalnych zdarzeń; mglisty, oniryczny w nastrojowości i jakby niepewny swojego istnienia. Kars to miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć. Wypełniają go zagadkowe, tajemnicze, pełne postaci zarówno z baśni, jak i koszmarów.

Dzięki zadawanym z tygodnia na tydzień (w ramach studenckich zajęć) lekturom, miałam szansę nadrobić zaległości czytelnicze i sięgnąć po książki, które kusiły mnie już od dawna, ale przegrywały w starciu z recenzenckimi nowościami. Również „Śnieg” Orhana Pamuka należał do tej grupy, do stosiku „muszę przeczytać, kiedyś”. Bardzo żałuję, że ów „kiedyś” trwało równie długo.

snieg-9„Śnieg” doczekał się już wznowienia przez Wydawnictwo Literackie, ale ja czytałam wersję z roku 2006. Wspominam o tym oczywiście w kontekście okładki – z tego, co mi wiadomo zawartość nie uległa szczególnym przemianom. Obwoluta, już „starego”, wydania zdecydowanie skłania do emocjonalnych reakcji. Połączenie bieli, czerni i czerwieni, to bardzo sugestywne zestawienie. Osypane warstwą śniegu schody, odciśnięte na nich buty oraz kobiece oczy ukryte między stopniami – we mnie wzbudził ten obraz wrażenia osaczenia, niebezpieczeństwa i zagrożenia. Jak się później miało okazać, lektura także nie była od nich wolna.

Poeta Ka po dwunastu latach życiu na emigracji w Niemczech powraca do ojczystej Turcji na pogrzeb matki. Jego zwycięski powrót, nawet jeżeli tymczasowy, budzi zainteresowanie lokalnej społeczności. I w Ka budzą się różnorodne emocje, ożywają wspomnienia. Mężczyzna dostaje też drugą szansę na spełnienie marzeń o miłosnej relacji z dawną ukochaną. Pobyt w Karsie, małym anatolijskim miasteczku, nie okaże się jednak melancholijną podróżą w przeszłość z szansą na naprawienie starych błędów. Miasteczko doświadcza seria samobójstw wśród młodych dziewcząt, którym nie pozwolono na noszenie muzułmańskich chust; rośnie też napięcie między świeckimi władzami, wyznawcami islamu i Kurdami. Gdy Kars zostaje odcięty od świata z powodu potężnej zamieci śnieżnej tragedia jest tylko kwestią czasu.

Czego się spodziewałam? Absolutnie naturalistycznej powieści. Brutalnej, może nieco reportażowej w zamyśle i dojmującej w swej prawdziwości. Jakież było moje zaskoczenie, gdy świat Ka okazał się przede wszystkim surrealistyczny! Złożony ze snów, nierzeczywistych postaci, niemal paranormalnych zdarzeń; mglisty, oniryczny w nastrojowości i jakby niepewny swojego istnienia. Kars to miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć. Wypełniają go zagadkowe, tajemnicze, pełne postaci zarówno z baśni, jak i koszmarów.

Śmiertelnie bał się zakochać – był to strach człowieka pamiętającego swoje nieliczne zauroczenia jako pasmo cierpienia i wstydu.

Nie oznacza to jednak, że „Śnieg” jest opowieścią oderwaną od rzeczywistości. To wciąż krwawa i aktualna historia wewnątrzpaństwowych i społecznych napięć kulturowych, traktująca o nienawiści i miłości do postępującej globalizacji oraz do religii i jej braku. Pamuk rysuje obraz kraju pełnego podziałów, gdzie najwątlejsza nawet iskra gotowa jest wywołać pożar. Pochyla się nad jego mieszkańcami, ukazując ich wersję świata, porządku kosmosu, pragnień i marzeń; ale także wytyka błędy, wskazuje wady i chwilami nieco ośmiesza (nie ma się, co dziwić, że Turcja ma do Pamuka żal). Z drugiej jednak strony nie gloryfikuje także stawianego za wzór Zachodu, a obnaża fałszywość jego mitu. Obala także jeden z największych stereotypów, rozdzielających kraje wysokorozwinięte i rozwijające się, wkładając w usta bohaterów prawdę, którą wszyscy powinniśmy już dawno zrozumieć – „My nie jesteśmy głupi! Jesteśmy tylko biedni!”.

Tym jednak, co dla mnie stanowi największą wartość „Śniegu” jest jego autotematyczność. Orhan Pamuk – pisarz – opisuje Ka – poetę, wiele miejsca poświęcając procesowi twórczemu. Trudno w ten proces uwierzyć, to prawda, bowiem Ka tworzy niczym stereotypowy autor dzieł romantycznych, a więc pod wpływem natchnienia. Nagła fala inspiracji go osłabia, jest niemal obcym bytem. Zresztą sam Ka tylko pośrednio przyznaje się do autorstwa spisywanych tekstów, współdzieląc je z bliżej nieokreśloną instancją wyższą. Jest jednak coś, co poeta widzi w płatkach śniegu, coś, co chciałoby się nazwać prawdą o świecie. I ta prawda, chociaż wszechobecna i na wyciągnięcie ręki, wciąż pozostaje zarówno dla czytelnika, jak i Ka niedostępna, doprowadzając mężczyznę na skraj potęgi twórczej ekspresji. Piękne. Szkoda jedynie, że Pamuk nie zdecydował się ostatecznie przedstawić czytelnikowi wychodzącej spod pióra bohatera poezji, a jedynie ją opisać.

Czuł, że istniał tylko w połowie, że druga połowa ulotniła się gdzieś, obumarła – mimo to wciąż kochał siebie, wciąż z troską patrzył na drogę jaką wytyczyło mu życie. Jakby sam był płatkiem śniegu.

Pod względem językowym „Śnieg” wypada jednak nieco nierówno. Pamukowi zdarzają się trudne do przebrnięcia dłużyzny, których rozciągłość nie bierze się z braku dynamicznej akcji, a raczej niedostatku ów energiczności w kompozycjach zdań. Pisarz wpada także w pułapkę przerysowania i karykatury. Chwilami czytelnik ma ochotę śmiać się z przemyśleń i poczynań Ka tylko dlatego, że brzmią one nazbyt patetycznie i… romantycznie (w ujęciu charakterystyki epoki literackiej).

Pomimo kilku mniej wciągających fragmentów i powtarzających się informacji, „Śnieg” to najwyższej klasy literatura. To powieść jednocześnie zaspokajająca oczekiwania i zaskakująca. Pod względem nastrojowości z pewnością niewiele dzieł można by określić jej równymi. Realistyczna i surrealistyczna, dosadna i subtelna, aktualna i traktująca o upływającym czasie. Jeżeli zwlekacie z jej lekturą, najwyższy czas przestać szukać wymówek. Naprawdę warto.

99

Alicja Górska