piotr adach„GURU” NA LEKCJACH POLSKIEGO

Ma dopiero 18 lat*, a już walczy o miejsce pośród autorów polskiej fantastyki. Swoją debiutancką powieść, „Paranoię”, ukończył mając lat 17, jednak rok poświęcił na poprawki i dopracowywanie swojego dzieła. Jak sam o sobie mówi: „uwielbia kreować nowe światy, wierzy, że ludzka wyobraźnia nie zna żadnych granic”.
Uczeń maturalnej klasy XXVIII LO im. J. Kochanowskiego w Warszawie zafundował czytelnikom wejście smoka, poruszając w debiucie problem narodzin świata i jego niedoskonałości; stawiając tezę, że przed „nami” było coś jeszcze. I jak tu nie pokładać nadziei w młodych ludziach?

Alicja Górska: To typowe pytanie, ale po prostu MUSZĘ je zadać. Masz osiemnaście lat i literacki debiut na swoim koncie. Jak się z tym czujesz? Co zmieniło się w Twoim życiu, od kiedy „Paranoia” ujrzała światło dzienne?

Piotr Adach: W moim życiu tak naprawdę nie zmieniło się wiele. Co jakiś czas wysłuchuję opinii moich znajomych (w tym nauczycieli : )) na temat książki, które zwykle są bardzo budujące i pozytywne. W klasie jestem też traktowany jako „guru” na lekcjach polskiego, chociaż za takiego broń Boże się nie uważam. Ale oprócz tych małych, miłych niuansów… pozostała zwykła codzienność.

A. G.: No i kolejne z obligatoryjnych pytań. Pisałeś, słuchałeś opinii, poprawiałeś, przeszedłeś proces wydawniczy, a wreszcie dotknąłeś i powąchałeś spłodzoną przez się książkę. Jakie były Twoje pierwsze odczucia jako ojca?

P. A.: Pierwszym uczuciem było niedowierzanie i radość – „rany Boskie, naprawdę trzymam własną, oprawioną książkę”. Drugim zapewne była świadomość, że zakończył się pewien „etap”, na który poświęciłem wiele nieprzespanych nocy. No i trzecia refleksja. Pamiętam jak usiadłem na kanapie i wyrywkowo czytałem powieść. Nagle zdałem sobie sprawę… że coś było nie tak. Przecinek… mały, wredny przecinek zaburzał rytm zdań w akapicie, a ja… nie mogłem już nic zrobić. Nie mogłem pójść do księgarni i nakazać zamazanie go korektorem. I tak oto tkwi w powieści złowroga kropeczka z ogonkiem, która nigdy nie powinna zaistnieć. Zdałem sobie sprawę, że recenzenci pewnie znajdą ten upiorny przecinek i uderzą mnie nim po głowie. Z momentem zaakceptowania książki do druku, pozbawiłem się hełmu.

Opis książki: Paranoia jest pierwszym, niedoskonałym światem wykreowanym przez Stwórcę. Jej wschodnią część dzielą dwie odwiecznie ze sobą skłócone krainy. Zapomniane Równiny zamieszkują żywe szkielety, panujące na bezkresnych pustkowiach. Organiczna Dżungla, będąca lasem ociekających krwią kończyn, stanowi dom dla gustujących w kościach bestii. Pewnego dnia, święty mur oddzielający zwaśnione krainy rozpada się. Myśliwy z plemienia Jeleni wysłany zostaje na niebezpieczną misję, od której zależeć będzie los Zapomnianych Równin. Jeśli mu się nie powiedzie, nad szkieletami Ankharów ucztować będą Kościożercy. Gwiazdy jaśniejące na nocnym niebie zwiastują nadchodzący koniec. Z każdym kolejnym dniem czające się w ukryciu zło przybiera na sile. Już niebawem, jego cień zdusi wszelki blask…

A. G.: Fantastyka. A dokładnie high fantasy. W takiej gatunkowości ulokowałabym Twoją powieść. Skąd te zainteresowania? Ktoś Cię zaraził? A może wszystko przez jakąś napotkaną przypadkiem książkę? Jakie dzieła lub autorzy zainspirowali Cię do napisania „Paranoi”?

P. A.: Starałem się, aby moja powieść była niekonwencjonalna, ale tak, ze znanych gatunków Paranoi jest chyba najbliżej do high fantasy. Co się tyczy inspiracji… nie mogę wypisać wszystkich, ponieważ czytelnik musiałby pewnie scrollować przez nie godzinami. Poświęcę im kiedyś dedykację. Za to co do „pierwotnej” idei Paranoi, czyli walki pomiędzy światem organicznym, a światem nieorganicznym, zrodziła się ona z pewnej małej (i skądinąd bardzo słabej) gry przeglądarkowej, autorstwa cenionego teraz twórcy Edmunda McMillena. Swoją drogą złożyłem hołd Edmundowi w Paranoi, poświęcając bohaterowi tej gry półtorej strony. Kilku moich znajomych uważa ten fragment za najlepszy w całej książce ; ).

A. G.: Narodziny świata oraz pewnej moralnej drabiny, to temat, który wydaje się dość skomplikowany, zwłaszcza jak na Twój młody wiek, że podeprę się stereotypem. Nie takie umysły starały się dywagować o naturze Stwórcy. Skąd ta fascynacja?

P. A.: Zawsze fascynował mnie Bóg, kult, wiara, religia, poświęcenie… Dużo też o tych rzeczach myślę i potem ciężko mi zasnąć. Sądzę… a nawet jestem pewien, że motyw Stwórcy będzie w różnych formach powracał w moich dziełach. To w końcu największa tajemnica wszechświata, po prostu nie mogę się do niej nie odwoływać.

A. G.: Kontrowersyjne podejście do Boga z pewnością może wywołać oburzenie w pewnych kręgach. Spotkałeś się z nieprzychylnymi opiniami, opartymi na kwestii wiary?

P. A.: Raczej nie. Jeden kolega zażartował, że „wypowiedziałem wojnę katolom”, ale nic poza tym. Gdyby książkę przeczytało milion odbiorców, ten temat pewnie nie przeszedłby bez echa… ale na razie mogę spać spokojnie.

A. G.: „Paranoia” zasadza się na kontraście bujnego życia, swoistej dżungli, oraz tego, co życia powinno być pozbawione – kości. Dlaczego taki rozkład sił? Musisz przyznać, że to dość nietypowe. Zwykle „kościotrupy” kojarzy się ze złem i nekromancją, a wybujałą kwestię organiczną z przerażającymi mutacjami. Próżno szukać w Twojej książce czegoś typowego, oczywistej „jasnej strony mocy”. To planowany zabieg, czy może wyszło przypadkiem?

P. A.: To zabieg w pełni zaplanowany. Starałem się, aby książka miała jak najmniej schematów znanych z powieści fantasy (czerwone rogate = złe, żyjące tysiąc lat z długimi uszami = mądre). Nie znajdziecie w niej krasnoludów, elfów, ba, nawet ludzi się nie doszukacie (no, może poza jednym humanoidem, który tylko wygląda jak człowiek). Chociaż nie udało mi się może uciec od wszystkich motywów, i tak sądzę, że wykonałem dobrą robotę. Bo po co pisać coś, co już zostało napisane? To nudne i odtwórcze : ).

paranoia

A. G.: Zakończenie „Paranoi” pozostaje otwarte. Planujesz kontynuować ten projekt – może już działasz w tym kierunku – czy raczej skupiasz się teraz na czymś innym?

P. A.:  Na razie robię przerwę od Paranoi. Na tę decyzję złożyło się wiele, naprawdę wiele powodów. Nie mówię jednak, że na zawsze porzucam tę opowieść. Mam do niej pewien sentyment i myślę, że idea niedoskonałego świata jest naprawdę fajna, więc kiedyś zapewne do niej powrócę. Tak, teraz pracuję nad nową powieścią, osadzoną w nowym świecie. Myślę… nie, raczej jestem pewien, że będzie lepsza od Paranoi, od momentu jej wydania nauczyłem się bardzo wielu rzeczy. Nie zdradzę o czym jest, ale za to mogę podać tytuł… którego na 99% nie zmienię, ponieważ bardzo pasuje mi do treści książki: „Ogród Drugiego Grzechu”.

A. G.: Już niedługo przyjdzie Ci zdawać maturę i decydować o dalszym rozwoju. Wybrałeś już kierunek studiów? Decydując w tej kwestii zastanawiałeś się raczej nad tym, co pozwoli Ci się literacko rozwinąć, czy szukałeś planu zapasowego? Nie się ukryć, że utrzymać się z pisania nie jest w Polsce łatwo.

P. A.: To zdecydowanie najtrudniejsze pytanie ; ). Jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji w sprawie kierunku studiów (jak 90% moich znajomych), lecz na chwilę obecną wybrałbym coś humanistycznego, np. twórcze pisanie czy dziennikarstwo. Wiem, że niełatwo jest się utrzymać z pisania, lecz komuś się udaje, a więc nie jest to niemożliwe. Nie zamierzam tak łatwo rezygnować z marzeń.

A. G.: Każdego roku na polskim rynku wydawniczym ukazuje się taka ilość premier, że nie dość, że nie da się ich wszystkich przeczytać, to jeszcze o wielu potencjalny czytelnik nigdy nie usłyszy. Jak Ty zareklamowałbyś swój debiut? Co takiego jest w „Paranoi”, czego próżno szukać w innych utworach o podobnej gatunkowości?

P. A.: Odpowiedź zawarta w zasadzie jednym słowie – pomysł. Myślę, że koncepcja niedoskonałego świata pełnego anomalii i błędów jest dosyć niespotykana. Tak samo zresztą jak walka lasu stworzonego z kończyn i mięsa z krainą kościstych myśliwych i zwierząt. Rezygnuję z wielu rozwiązań wykorzystywanych w książkach fantasy (np. elfy, krasnoludy, nikt nie ginie, napakowany główny bohater). Staram się wychodzić z szablonów, jeśli ktoś doczytał do końca, zapewne wie o czym mówię ; ). Ze zdań znajomych i recenzentów wnioskuję też, że fajnie wyszła mi fabuła, zwroty akcji, zakończenie. Jeśli ktoś chce ucieczki od „typowego fantasy”, myślę, że będzie zadowolony : )

Gdzie szukać „Paranoi” i jej autora? Lubimy czytać

A na krytyk.com.pl: recenzja

* Wywiad przeprowadzany był 23.09.2015 dla portalu recenzent.com.pl

Alicja Górska