Kiedy „Dom w głębi lasu” w reżyserii Drew Goddarda wchodził na ekrany kin, wywołał spore zamieszanie. Sam fakt, że prowokował do dyskusji widownię, podzieloną na wyraźnych zwolenników i równie zdecydowanych przeciwników, zasługiwał na uznanie. Nie ma bowiem nic gorszego, niż utwory, które pozostawiają odbiorców obojętnymi. Tak, nawet najgorsze „szmiry” są lepsze od „średniaków”, bo kino klasy B funkcjonuje w specjalnym obiegu, w którym może zyskać status kultowego. Na szczęście wspomniany rozłam w audytorium omawianego filmu wyklucza nijakość. Wręcz przeciwnie – mamy tu do czynienia z kinematograficznym ekstremum, siłą rzeczy wzbudzającym skrajne emocje.
1. To trochę absurdalne, że jeszcze nie obejrzałem #Lamb. Intryguje mnie ten film od zapowiedzi. 2. Mega rozczarowało nas #SaintMaud, takie "meh" wbrew powszechnym zachwytom. 3. Reszta stąd to same sztosy! #A24 od lat należy do naszej ścisłej topki kina, jeśli chodzi o portfolio.