Jest sobota, 20 grudnia 1975 roku. 17-latek z Bronxu ma właśnie przeżyć jeden z najbardziej wyjątkowych dni w swoim życiu; dzień, który przypieczętuje jego przyszłość. Całe popołudnie spędza ze swoim idolem, zwiedzając laboratoria i rozmawiając o nauce. W pewnym momencie z szuflady biurka jego przewodnik wyciąga książkę i zapisuje w niej dedykację: „Neilowi, przyszłemu astronomowi. Carl”.
Jednym ze skutków ubocznych mieszkania w tycim mieszkaniu, w którym łazienka to jedyne osobne pomieszczenie oddzielone drzwiami, jest spędzanie zadziwiająco dużych ilości czasu w wannie (o ile się takową posiada). Ocenę, czy to plus, czy minus, pozostawiam każdemu z osobna. 🙃 /k