Czasy, kiedy pasjami oglądałem anime już dawno minęły. I choć coraz rzadziej sięgam po nowe tytuły z tej gałęzi kinematografii, wciąż zdarza mi się wracać do niektórych pozycji, zwłaszcza jeśli w którymś momencie mojego życia wywarły na mnie szczególny wpływ. Jednym z takich żelaznych klasyków jest „Ghost in the Shell”. Możecie sobie więc wyobrazić, jak ucieszyłem się na wieść o hollywoodzkim, aktorskim filmie w ramach tej franczyzy.
1. To trochę absurdalne, że jeszcze nie obejrzałem #Lamb. Intryguje mnie ten film od zapowiedzi. 2. Mega rozczarowało nas #SaintMaud, takie "meh" wbrew powszechnym zachwytom. 3. Reszta stąd to same sztosy! #A24 od lat należy do naszej ścisłej topki kina, jeśli chodzi o portfolio.