WHY SO SERIOUS?
Gry wideo od dawna zmagają się z pewnym krzywdzącym stereotypem, zgodnie z którym przypisuje się im znamiona infantylnej rozrywki. Ilekroć ich treść przekracza jakąś granicę tabu, wyznaczaną przez opinię publiczną, wzbudza to kontrowersje niezależnie od intencji twórców czy wydźwięku samych gier.
Co ciekawe, owa granica nakreślona jest dla tego medium w zupełnie innych rejonach, aniżeli ma to miejsce w przypadku kina czy choćby literatury. Dobrym tego przykładem jest gra „JFK: Reloaded” (2004), traktująca o zamachu na prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy’ego w 1963 roku. O ile bowiem filmowe czy literackie opowieści dotyczące tragicznej śmierci tego słynnego polityka (również te fabularne) akceptowane są jako kolejne „głosy w sprawie”, poniekąd składowe publicznej debaty, o tyle akceptacja wspomnianej gry, podejmującej przecież tę samą problematykę, wydaje się znacznie trudniejsza.
Źródłem dystansu wobec „JFK: Reloaded” może być sposób podejścia do tak trudnego tematu, jak zgon głowy państwa. Gracz wciela się w niej bowiem w Lee Harveya Oswalda, zabójcę Kennedy’ego, a jego zadaniem jest odtworzenie sekwencji trzech strzałów, które według raportu Komisji Warrena zostały przezeń oddane w 1963 roku w Dallas. Pod koniec każdej rozgrywki uzyskuje się dostęp do replaya (zapisu powtórki) i podlega ocenie, uwzględniającej wyniki symulacyjnych testów balistycznych zestawione z ich rzeczywistymi historycznymi odpowiednikami z raportu Komisji Warrena. O ile w kinie czy literaturze skupienie na postaci mordercy – nawet autentycznego – może wywoływać kontrowersje w związku z towarzyszącą tej decyzji subiektywizacją narracji do perspektywy niemoralnej postaci, o tyle zgorszenie w przypadku gier pokroju „JFK: Reloaded” dotyczy m.in. sprawczości, czyniącej z gracza nie tyle obserwatora, co uczestnika zbrodni.
Odpowiedzialne za tę grę studio Traffic tłumaczy jednak, że ma ona spełniać funkcję edukacyjną. Na przestrzeni blisko dwunastu lat, które upłynęły od premiery „JFK: Reloaded”, wielu publicystów i krytyków posługiwało się wobec tego tytułu różnymi określeniami, stanowiącymi komentarze co do charakteru gry oraz jej przynależności do różnych nurtów: symulator, docu-game, serious game, edu-game etc.; co poniekąd koresponduje z wyjaśnieniami samych twórców.
Rodzi się więc pytanie: czemu służyć miało powstanie „JFK: Reloaded”? Najczęściej przytaczanym argumentem jest wykorzystanie symulacyjnych właściwości tegoż programu w celu sprawdzenia wiarygodności wersji wydarzeń opisanej przez wspomnianą już Komisję Warrena. Zgodnie z tą propozycją można przyjąć, że wartością gry jest jej potencjał weryfikacyjny, wyłaniający się z połączenia wiernej rekonstrukcji wydarzeń z zaawansowanym silnikiem odpowiedzialnym za symulację praw fizyki. Wówczas, o ile wobec aspektów technicznych trudno mieć zastrzeżenia (aczkolwiek teoretycznie, posiłkując się oceną ekspertów, można z grubsza stwierdzić, czy zastosowany w „JFK: Reloaded” model fizyki jest wystarczająco wiarygodny, czy nie), o tyle decyzja o samym fakcie podjęcia tej tematyki – zwłaszcza w tak realistycznym ujęciu i ustawieniu gracza w roli zabójcy, przy jednoczesnym przyjęciu określonych tez tylko jednej spośród wielu teorii na temat okoliczności śmierci prezydenta – może budzić wątpliwości natury etycznej.
Dodatkowe kontrowersje narastają wciąż wokół powstania gry studia Traffic. Z jednej strony pojawiają się zarzuty o propagandowym wydźwięku samej produkcji, która za sprawą wyboru określonej wersji wydarzeń z Dallas 1963 roku zdaje się faworyzować jedną teorię kosztem pozostałych. Z drugiej – pomimo deklarowanych założeń o edukacyjnym charakterze „JFK: Reloaded”, część komentarzy w sieci świadczy o tym, że niektórzy gracze czerpią z niej po prostu niezdrową przyjemność. W ekstremalnych przypadkach pojawiają się nawet nawoływania o powstanie nowych wersji, w których ofiarą zamachu miałby paść np. Barack Obama. Podobnych czynników składających się na „czarny PR” towarzyszący omawianej produkcji można wskazać znacznie więcej.
Tym, co przemawia jednak mocno na korzyść „JFK: Reloaded”, jest jej zdolność do prowokowania do dyskusji. W przypadku szczególnie nośnych i ważnych tematów – zwłaszcza, gdy wiążą się one z wieloma niewiadomymi – każde kolejne narzędzie retoryczne stanowi wartość samo w sobie. Śmierć Kennedy’ego jest takim właśnie tematem, który w społeczeństwie amerykańskim (choć nie tylko) po dziś dzień owiany jest aurą tajemniczości, m.in. za sprawą wątpliwych tez zaprezentowanych we wspomnianym już raporcie Komisji Warrena. Gra, która bazując na ustaleniach zawartych w tym dokumencie, próbuje umożliwić uczestnictwo w rekonstrukcji tak tragicznych wydarzeń, a jednocześnie sytuuje gracza w niekomfortowym położeniu, z założenia zmusza do refleksji, czyli spełnia swoją retoryczną rolę. W tym ujęciu kontrowersje wyrosłe wokół produkcji studia Traffic można wręcz uznać nie tyle za skutki uboczne czy dowód niejasnych intencji, co wręcz za dodatkową zaletę, przyciągającą kolejne głosy do dyskusji. Jej wartości nie umniejszają przy tym ani wspomniane już przypadki bezrefleksyjnego podejścia mniej wrażliwych graczy do rozgrywki, ani nawet wyraźnie zestarzała już oprawa graficzna.