OD BAŃKI DOT-COMÓW DO PRODUKCJI SCENY INDIE
Jakiś czas temu pisałem o początkach metody Lean Startup. Dziś chcę poświęcić nieco uwagi samej książce twórcy tejże metody, jej polskiemu przekładowi, jej wartości biznesowej, naukowej, literackiej. Mówiąc zaś prościej – chcę poddać „Metodę Lean Startup” recenzji.

O międzynarodowym bestsellerze Erica Riesa z 2008 roku napisano bardzo wiele. W praktyce oznacza to dwie rzeczy: 1) Świat nie straciłby zbyt wiele na braku dużej części z tych tekstów; oraz 2) Jest o czym pisać. Chociaż do bestsellerów podchodzę ostrożnie – do bestsellerów dla ludzi biznesu zaś w szczególności – do „Metoda Lean Startup” przyciągnęło mnie niemal od razu; przez wzgląd na moje zainteresowanie metodologią w ogóle, metodologią nauki zaś w szczególności. Będąc po lekturze, mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem, że nie straciłem tego czasu.

Metoda Lean StartupCo wspólnego może mieć książka z zakresu metodologii biznesu z metodologią nauk? Jak się okazuje – bardzo, bardzo, bardzo dużo. Po pierwsze, „Metoda Lean Startup” to w zasadzie rzecz na pograniczu metodologii i teorii biznesu a metodologii nauk. Po drugie, pobrzmiewa w niej wyraźne echo popperowskiej rewolucji z „Logiki odkrycia naukowego”: rewolucji, która zmieniła sposób, w jaki uprawia się dzisiaj metodologię nauk. I choć książki te są diametralnie różne i – poza pewnym bardzo ogólnym podobieństwem w podejściu proponowanym przez autorów – nic ich w zasadzie nie łączy, to o owym podobieństwie, jak sądzę, wspomnieć tu warto (choćby po to, by zachęcić do ewentualnej lektury co bardziej opornych na bestsellery, wybredniejszych czytelników).

Metoda Lean Startup stanowi efekt wieloletnich doświadczeń biznesowych Riesa oraz związanych z nimi eksperymentów. To odpowiedź na potrzeby słuchaczy jego wykładów i czytelników jego superpopularnego bloga Startup Lessons Learned. Jej początków szukać można na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku, wiążą się zaś one z wielkim krachem na amerykańskim rynku IT, zwanym potocznie końcem lub pęknięciem bańki internetowej lub bańki dot-comów; to właśnie wówczas upadł pierwszy startup Riesa, on sam natomiast postanowił poświęcić część swoich sił działalności edukacyjnej i teoretycznej.

Sukces startupu nie jest wynikiem dobrych genów założyciela czy znalezienia się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Sukces startupu można zaplanować i  wypracować, realizując odpowiedni proces, a to oznacza, że można się tego nauczyć i można uczyć tego innych.

Choć Eric Ries nie jest naukowcem, prowadził wykłady na wielu prestiżowych amerykańskich uczelniach, m.in. w Haryard Business School. Książka poświęcona metodzie Lean Startup, będąca przedmiotem niniejszej recenzji, stanowi owoc tych właśnie doświadczeń. Jej celem jest przedstawienie nowego podejścia w ramach metodologii biznesu. Zwrot ten – w stosunku do tradycyjnych teorii biznesu – jest zwrotem o 180 stopni. Ries kładzie nacisk na potrzebę wypuszczania wczesnych wersji produktu, poddawanie ich testom w ramach społeczności użytkowników, zbieranie danych doświadczalnych i informacji zwrotnych (tzw. feedbacku), budowanie relacji na linii producent-użytkownik. W pewnym sensie jest on nieformalnym ojcem chrzestnym ruchu indie w wielu gałęziach branży IT; świadomie lub nie, producenci produktów niezależnych, w tym m.in. gier sieciowych, z konieczności postępują często zgodnie z założeniami jego metody.

 

W ramach metodyki Lean Startup działania początkujących firm rozpatruje się w kategoriach eksperymentów mających na celu ustalenie, które elementy strategii są genialne, a które po prostu szalone.  Podstawą eksperymentów naukowych są założenia teoretyczne, natomiast eksperymenty prowadzone przez startupy oparte są na ich wizji. Celem każdej początkującej firmy jest znalezienie rentownego modelu biznesowego, pozwalającego tę wizję urzeczywistnić.

I nic w tym dziwnego. Jeśli wziąć pod uwagę, iż sam Ries wywodzi się z tej branży, sprawa staje się oczywista. Teoretyczne podstawy metodologii Lean Startup wypracował on bowiem podczas prac produkcyjnych i testowania „IMVU”, nad którym pracował jako główny inżynier. Choć „IMVU” z założenia miało być dodatkiem do komunikatorów internetowych, w konsekwencji wielu zmian kursu obieranego przez twórców przetworzone zostało na wirtualne środowisko sieciowe czy, jak postrzegają je niektórzy, w swego rodzaju grę MMO; z czasem stało się zaś jedną z najpopularniejszych platform tego rodzaju, w momentach swojej świetności wręcz drugą na rynku, tuż po „Second Life”.

W swoich rozważaniach Ries bardzo często powraca do tego przykładu. Jego analizy – przeprowadzane bez akademickiego zadęcia, „blogerskim” językiem, z blogerską lekkością – są głębokie i wnikliwe; stanowią doskonałą ilustrację przedstawionych przez niego tez teoretycznych. Oprócz nich w książce pojawiają się też analizy innych przypadków. Wiedza Riesa o biznesie i jego historii robi naprawdę duże wrażenie.

Za polski przekład książki odpowiada Bartosz Sałbut – tłumacz-freelancer, specjalizujący się w przekładzie pozycji o tematyce ekonomiczno-biznesowej. W swoim dorobku posiada m.in. tłumaczenie „The Solution Revolution” Williama D. Eggersa i Paula Macmillana oraz „Running” – autobiografię Ronniego O’Sulliyana.

Choć przekład „The Lean Startup” nie należy do najwybitniejszych, z pewnością nie sposób odmówić mu zalet. Sałbutowi nie udało się wprawdzie oddać w pełni wspomnianej już, charakterystycznej dla Riesa blogerskiej lekkości – kontrapunktującej niejako poważną treść książki – lecz zdołał on w miarę zręcznie przełożyć dość skomplikowaną metodologiczno-biznesową terminologię i zachować niezbędną do jej zrozumienia pojęciową spójność.

W modelu Lean Startup eksperyment to coś więcej niż tylko teoretyczne dociekania – eksperyment jest równocześnie pierwszym produktem firmy. Jeżeli ten lub dowolny kolejny eksperyment przyniesie sukces, menedżer będzie mógł przystąpić do konkretnych działań.  W przeciwieństwie do tradycyjnego planowania strategicznego lub badań marketingowych tego rodzaju specyfikacja będzie opierać się na informacjach o tym, co sprawdza się już dziś, a nie o tym, co może sprawdzić się jutro.

Jakkolwiek warstwa językowa sprawia więc wrażenie, że to jednak trochę nie ten rejestr, to wypada całkiem-całkiem – kreatywnie. Za bardzo poważną usterkę należy natomiast uznać całkowity brak informacji o oryginalnej terminologii. Chociaż „Metoda Lean Startup” nie jest publikacją naukową, to – biorąc pod uwagę międzynarodowy charakter ruchu Lean Startup – informacje takie absolutnie powinny się w niej znaleźć; choćby w przypisach lub w nawiasach. Ich brak znacząco obniża wartość polskiego wydania „Metody”. Jeżeli więc mamy taką możliwość – lepiej sięgnąć po oryginał.

Za polskie wydanie „Metody Lean Startup” odpowiada wydawnictwo Helion S.A. Książkę złożono bardzo starannie. Pomimo wyuczonej wrażliwości na rozmaite edytorskie wpadki, nie stwierdziłem w niej żadnych poważniejszych wtop. Nie ma tu błędów drukarskich, nie razi światło pomiędzy znakami, dobór fontu nie jest zły (zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę sposób, w jaki przeważnie składane są podobne publikacje). Standardowy papier; miękka, acz dobrze usztywniona okładka; żadnych dodatkowych „smaczków” – akurat w przypadku tego typu książek, można to wszystko uznać za plus.

Dlaczego warto przeczytać tę książkę? Przede wszystkim, ponieważ dzięki zawartym w niej informacjom można lepiej zrozumieć realia współczesnego biznesu. Nie mówię tu nawet o „wielkim biznesie”; rozumiem, iż podobne kwestie interesują głównie drobnych przedsiębiorców, biznesmenów ze skromniejszym kapitałem i teoretyków biznesu. Uważam jednak, iż każdy, kto interesuje się sceną startupową – albo którąś z wielu scen indie – powinien zapoznać się chociaż z wybranymi fragmentami „Metody”. Lektura ta pozwala bowiem zrozumieć powody, dla których – tworząc produkt niezależny – podejmuje się takie, a nie inne decyzje; przybliża  też specyfikę tego sektora rynku.

Zupełnie inną sprawą jest natomiast jej rozbudowana komponenta teoretyczna. W „Metodzie Lean Startup” zawarto bowiem bardzo zaawansowaną wiedzę metodologiczną. Wiedza ta – przedstawiona za pośrednictwem spójnego, rozbudowanego aparatu pojęciowego, ale w sposób nienachalny, z wieloma ilustracjami – sama w sobie jest wartościowa. Przyswojenie aparatury Riesa pozwala w sposób dość precyzyjny, adekwatny i zgodny z faktami opowiadać o współczesnym biznesie, startupach oraz produkcjach niezależnych. Model ten, w przeciwieństwie do wielu modeli tradycyjnych, lepiej opisuje bowiem rozliczne czynniki kształtujące współczesny rynek indie.