Dla wielu „Romeo i Julia” to najbardziej romantyczna historia w dziejach świata. Jest w niej wszystko – gorące uczucie, przeszkody stojące na drodze zakochanych (które, w większości, ci pokonują; albo z których niewiele sobie robią) i skomplikowana intryga. Pociągający duet Eros i Tanatos raz jeszcze święci więc sukcesy, zwłaszcza wśród hołdujących duchowi romantyzmu osób.
Keanu Reeves bardzo długo był dla mnie egzemplifikacją postaci Constantine’a. Chudy, tyczkowaty, z papierosem w ustach; trochę złośliwy, niedostępny, zgorzkniały. Gdy więc zobaczyłam Matta Ryana z jego blond czupryną, trochę zaniedbanego, ale nie wychudzonego, miałam pewne obawy. Lubiłam to filmowe przekłamanie, farbujące komiksową postać. Z czasem jednak odkryłam nowe cechy i zalety serialowej produkcji. I Keanu Reeves został wyparty jako wzór, a zastąpił go Matt Ryan.