Ktoś mógłby zapytać, jak to możliwe, że książka o reinkarnacjach psa utrzymywała się na szczycie listy bestsellerów „New York Timesa” przez cały rok, została przetłumaczona na 20 języków i wydana w 29 krajach oraz ostatecznie zekranizowana w reżyserii Lasse Hallströma, człowieka, który ma na swoim koncie takie hity, jak „Co gryzie Gilberta Grape’a”, „Czekolada”, „Casanova” czy „Podróż na sto stóp”. Ktoś mógłby zapytać, ale nie ja. Nie tylko dlatego, że „Był sobie pies” już widziałam, ale także dlatego, że – jak wielu ludzi na świecie – znam smak przyjaźni ze zwierzęciem oraz jej straty.