Niskie poczucie własnej wartości, to coś, z czym okresowo – lub na stałe – zmaga się większość z nas. W świecie, gdzie nieustannie trzeba być najlepszym; gdzie trzeba wydzierać sobie miejsce, nietrudno dojść do smętnego wniosku, że „wszystko jest bez sensu, ja jestem bez sensu, życie jest bez sensu”. Coraz częściej zmagamy się z nerwicami, załamaniami, depresją; obarczając winą za nie: rządy, pracodawców albo negatywne wzorce z dzieciństwa. Tymczasem, jak naucza Paul Hanna autor książki „Możesz to zrobić!”, tylko od nas zależy nasze samopoczucie. Źli, zdenerwowani, zmęczeni, smutni czy przeświadczeni o życiowej porażce czujemy się sami i nikt nie może nas do tego zmusić. A skoro jakość naszego życia zależy tylko od nas, to tylko my możemy je poprawić.
Niełatwo czyta się książki, które budują w nas poczucie winy lub porażki. Takie, które może i nie traktują bezpośrednio o nas, czy naszych problemach, ale mają w sobie to coś, co sprawia, że z jednej strony chcielibyśmy wstać i zaraz zacząć działać, a z drugiej zwyczajnie się rozpłakać. Książkę „Rzeźnik. Historia kultowego biegu” zaczęłam czytać w połowie zeszłego roku, a skończyłam ją dopiero teraz. I bynajmniej dlatego, że przestałam konfrontować opisy wyczynów ultramaratończyków z własnym odbiciem w lustrze i świadomością, iż sama padłabym w Rzeźniku po maksymalnie dziesięciu kilometrach. Po prostu… A zresztą, nieważne.