Gangster
MIEDZIANE ALKOHOLE, NICK CAVE I GANGSTERSKA PROHIBICJA
Ameryka czasów prohibicji to niezwykle wdzięczny temat dla kinematografii. Permanentny konflikt władzy z drobnymi przedsiębiorcami, którzy łamiąc prawo wytworzyli podziemny obieg alkoholu na trudną do wyobrażenia skalę, inspirował filmowców od dawna. Nielegalna produkcja wysokoprocentowych używek obrosła licznymi mitami, a te do dziś stanowią istotny element popkultury zza wielkiej wody. Wyjątkowo ciekawym przykładem filmu tematyzującego bimbrownictwo może być „Gangster” w reżyserii Johna Hillcoata.

„Niebezpieczny. Mocny. Nielegalny – te słowa widnieją na okładce polskiego wydania DVD „Gangstera”, za które odpowiada Monolith. Do czego konkretnie się odnoszą? Trudno powiedzieć, choć zdecydowanie pasowałyby do whiskey lub brandy, którego produkcją parają się bohaterowie, bracia Boundurant. Ważne, że w tych trzech przymiotnikach uchwycono esencję „Lawless” (tak brzmi oryginalny tytuł filmu). Jeśli trzeba Wam dodatkowej zachęty do sięgnięcia po ten film, być może zainteresuje Was informacja o zakwalifikowaniu go do konkursu w ramach oficjalnej selekcji Festiwalu w Cannes. Ostatecznym argumentem, „wisienką na torcie” niech zaś będzie osoba scenarzysty, którym w tym wypadku jest Nick Cave. Trzeba przyznać, że ów znany i ceniony muzyk dał się tym razem poznać również jako utalentowany literat.Gangster

Historia trzech braci Boundurant zaprezentowana w „Gangsterze” to pewna wariacja na temat prawdziwej historii, spisanej uprzednio przez Matta Bounduranta w książce „The Wettest County in the World”. Ile prawdy uchowało się w scenariuszu Nicka Cave’a – niełatwo to zweryfikować. Tym bardziej, że literacki pierwowzór stanowił subiektywną relację z życia i działalności przodków autora. Niewątpliwie w filmie udało się jednak stworzyć wciągającą i sprawnie poprowadzoną fabułę, której autentyczne tło dodaje nieco pikanterii. Oczywiście efekt końcowy zależał nie tylko od tekstu, ale także umiejętnego pokierowania ekipą na planie, za co słowa uznania należą się również Johnowi Hillcoatowi. Mając do czynienia z zespołem utalentowanych i wyrazistych aktorów, uchwycił charakterystykę każdego z nich oraz z postaci, w które przyszło im się wcielić.

Obsada, trzeba przyznać, jest iście znakomita. Trójkę braci Boundurant zagrało świetnie zgrane trio: Shia LaBeouf (Jack), Tom Hardy (Forest) oraz Jason Clarke (Howard). To na tej trójce spoczął największy ciężar, ponieważ ich bohaterowie są głównymi protagonistami. Najmłodszy z nich pełni również funkcję narratora, ale nie zdominował przez to utworu. Braciom towarzyszyło zaś wiele innych ciekawych kreacji, za które odpowiadają między innymi Jessica Chastain i Guy Pearce, a w mniejszych rolach także Mia Wasikowska, Chris McGarry i Dane Dehaan – przy czym wszyscy spisali się co najmniej dobrze. Za swego rodzaju wyraz uznania dla „Gangstera” świadczyć może natomiast zaskakujący udział Gary’ego Oldmana, który zgodził się zagrać postać wpływową, ale dysponującą w filmie stosunkowo krótkim czasem ekranowym.

„Lawless” ogląda się przyjemnie nie tylko ze względu na ciekawą historię, dobrą reżyserię i utalentowany zespół aktorów; choć te atuty wystarczyłyby, by z czystym sumieniem polecić ten obraz. Lwią część niesamowitego nastroju panującego w filmie zawdzięczyć można muzyce, nad którą pieczę mieli Nick Cave i Warren Ellis. Nie należy także pominąć aspektów takich, jak scenografia oraz kostiumy, które dobrane zostały z mistrzowskim wręcz wyczuciem fotogeniczności i stanowią zgrabne uzupełnienie palety zalet. Pozytywne wrażenie nie wynika w przypadku tego filmu z wizjonerstwa twórców, a z kunsztownego opanowania środków charakterystycznych dla rozrywkowego kina gatunkowego. Nie bez znaczenia pozostaje również rozsądne balansowanie między przemocą a bardziej stonowanymi scenami, w których to rozgrywają się sprawnie poprowadzone wątki romantyczne i komediowe.

Powyższe uwagi potwierdzają wypowiedzi Johna Hillcoata i Nicka Cave’a w wywiadzie zamieszczonym wśród dodatków do polskiego wydania DVD „Gangstera”. Reżyser dzieli się w nim spostrzeżeniem, iż niezależnie od rodzaju kinematografii, jaką chce się tworzyć, ważni są mocni bohaterowie. Jeżeli podobnie jak on uważacie, że to wyraziste postaci stanowią podstawę dobrych historii, to z dużą dozą prawdopodobieństwa „Gangster” przypadnie Wam do gustu. Niewykluczone, że wówczas z ciekawości zaczniecie przeglądać menu naszego wydania DVD, które swoją drogą wygląda znakomicie, będąc stylizowanym na starą gazetę. Oprócz wspomnianego wywiadu z Hillcoatem i Cavem, wśród dodatków znajdziecie również m.in. rozmowę z Mią Wasikowską oraz krótki materiał o filmie. Szkoda, że na płytce nie znalazło się więcej sensownych dodatków, ponieważ w przypadku tak dobrych filmów, aż żal kończyć przygodę z nimi wraz z napisami końcowymi.

Publikowano również na: polter.pl

Kamil Jędrasiak