ali i ninoKAUKASKI KOCIOŁ KULTUR
Romanse osnute wokół historycznych wydarzeń nigdy nie należały do mojego ulubionego typu literatury. Gdy potrzebuję prostego relaksu, sięgam raczej po współczesne miłosne fabuły. Tym razem jednak dałam się uwieść żywiołowemu polecaniu tego tytułu przez Marcina Mellera (np. TUTAJ). I chociaż w zestawieniu moich ulubionych książek „Ali i Nino” Kurbana Saida na pewno by się nie znalazła, to dzięki niej dowiedziałam się bardzo dużo o mentalności ludzi Kaukazu.

Poszukiwacze podobnych historii na pewno od razu zauważą ją na półce. Stonowana kolorystyka (brązy i beże) i zestawienie kontrastujących ze sobą dynamiką fotografii na obwolucie, to jasny komunikat dla fanów gatunku. Całość prezentuje się bardzo przyjemnie i solidnie, choć nieszczególnie oryginalnie. Ale przecież nie wszystko musi wykazywać cechy kreatywności, prawda?

ali i ninoAkcja „Ali i Nino” zaczyna się w Baku, stolicy Azerbejdżanu, na początku XX wieku. Ali to muzułmanin z bogatej i poważanej rodziny, z kolei Nino jest gruzińską księżniczką. On uważa się za Syna Pustyni i Azjatę, ona to pełnokrwista Europejka. Młodzi zakochują się w sobie jeszcze w okresie szkolnym i chociaż wiedzą, że na drodze do ich szczęścia stoją różnice religijne, obyczajowe i rodzinne, decydują się być razem. Sytuację komplikują jeszcze nadchodzące: rewolucja październikowa oraz I wojna światowa. Czy tych dwoje ma szansę na szczęśliwe zakończenie?

W Gruzji i Azerbejdżanie „Ali i Nino” traktuje się niemal jak dobro narodowe. Znajomość tej historii jest w zasadzie obowiązkowa. Oczywiście naiwnością byłoby oczekiwać, że każdy przeczytał książkę Kurbana Saida, ale doświadczenia pokoleń pokazują, że nie trzeba czytać Szekspira, by znać historię Romea i Julii, a właśnie za jej pokrewną – pod względem romantycznym, ale też powszechnej znajomości fabuły – uchodzi opowieść o Alim i Nino. Chociaż książka po raz pierwszy ukazała się na rynku wydawniczym w latach 30. XX wieku, to dopiero teraz polscy czytelnicy mają okazję przeczytania jej tłumaczenia z niemieckiego oryginału.

Mądry człowiek nie pozwala,aby niepokoiły go pochwały albo nagany.

Trzeba przyznać, że romans to doprawdy dramatyczny. Miłość bohaterów bowiem spełnić może się tylko w Baku – to jedyne miejsce na ziemi, gdzie splatają się reprezentowane przez protagonistów kultury. A to tylko jedna z płaszczyzn potencjalnie tragicznych wydarzeń. By jednak zrozumieć skomplikowanie wątków „Ali i Nino” konieczna jest choćby podstawowa znajomość historii i świadomość, że kolejne z pokonywanych przez parę przeszkód obyczajowo-religijnych, to dopiero początek trudności w ogóle. Piękna i rozdzierająca jest ta nieświadomość bohaterów, jeżeli chodzi o zbliżające się wydarzenia historyczne. Nie bez nieustannej goryczy w tle kolejnych zawirowań uczuciowych – zarówno radości, jak i smutków ­­– śledzi się tę historię, mając świadomość, że dobrze się skończyć po prostu nie może. Czytanie „Ali i Nino” odbywa się więc cały czas na najwyższych obrotach emocjonalnych, które kotłują się w odbiorcy jeszcze przez jakiś czas po oderwaniu się od lektury.

Choć „Ali i Nino” to zdecydowanie dramatyczna opowieść, to trudno odmówić jej poczucia humoru. Dowcip rodzi się na styku różnorodnego podejścia do życia głównych bohaterów (moment poznawania przez Alego rodziny Nino to jeden z najkomiczniejszych fragmentów książki), ale też wśród drugoplanowych kreacji. Niekiedy powieść jest też niezamierzenie tragikomiczna. Zderzenie różnic kulturowych czytelnika ze światem skrajnie szowinistycznych odłamów np. szyizmu okazuje się niekiedy zbyt intensywne, by zachować w pamięci ideę tolerancji lub akceptacji cudzych przekonań.

Kij ma dwa końce: górny i dolny. Odwróć kij i górny będzie dolnym,a dolny górnym. Ale sam kij się nie zmieni. Tak jak i ja.

Najwartościowszym elementem powieści Saida nie jest jednak wcale bogaty w zwroty akcji romans dwójki bardzo młodych osób (Nino ma raptem 16 lat), lecz tło, w którym się ów romans rozgrywa. Czytelnik ma rzadką szansę zanurzenia się w świecie skonfliktowanego Kaukazu bez podejmowania przez autora prób lakonicznego wyjaśniania historycznej przeszłości jego mieszkańców. Odbiorca wszystkiego dowiaduje się pośrednio, dzięki analizie zachowań bohaterów i historiom, które przywołują; dzięki przemyśleniom Alego i Nino oraz innych postaci. Saidowi udało się oddać tego nieuchwytnego ducha jedynego miejsca na świecie, gdzie muzułmanizm i chrześcijaństwo oddziela jedynie ulica.

Warto dodać, że chociaż metryczka „Ali i Nino” (książka ma już niemal 100 lat) mogłaby budzić obawy co do przystępności powieści dla masowego odbiorcy pod względem językowym, to czasowego dystansu w jej warstwie opisowej w ogóle nie daje się odczuć. Gdybym nie wiedziała, że Said opublikował ją jeszcze w latach 30., nigdy nie domyśliłabym się wieku tej historii. Z jednej strony świadczy to o ponadczasowej prostocie wybranego dlań przekazu, z drugiej o uniwersalności samej historii – najwyraźniej bowiem mimo upływu lat na pewnym podstawowym poziomie wciąż jesteśmy tacy sami i przeżywamy to samo.

Ten kto myśli o dniu jutrzejszym, nigdy nie będzie odważny.

Nietrudno mi zrozumieć fenomen „Ali i Nino” w Gruzji i Azerbejdżanie. Tak, jak „Pan Tadeusz” oddaje martyrologiczne zapędy narodu polskiego, tak powieść Saida ujmuje najważniejsze elementy charakterystyki Kaukazu. Więc nawet, jeżeli nie jesteście fanami historycznych romansów czy historycznych powieści w ogóle, ale cenicie sobie wysoko rozumienie świata oraz występujących nań rozlicznie kultur, powinniście być z lektury zadowoleni, a przede wszystkim – zostać przez nią wzbogaceni.

Alicja Górska