MAŁE PUDEŁKO I WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Kiedy dodawałam na wirtualną półkę Legimi „Pudełko z guzikami Gwendy” autorstwa Stephena Kinga i Richarda Chizmara, spodziewałam się czegoś o przynajmniej 500-stronicowej objętości. W końcu King od dawna już celuje w opasłe tomiska, a tutaj mamy do czynienia z duetem. Dwóch autorów – myślałam – z których przynajmniej jeden lubi się rozpisywać, zwiastuje pokaźną lekturę. Okazało się, że historia Gwendy to niecałe 200 stron. Trzeba jednak przyznać, że solidnych.
Okładka tej historii pełna jest drobiazgów, które stają się jasne dopiero po lekturze. Rozjaśnienie jej sensów niosłoby więc za sobą konieczność spoilerów. Napiszę zatem tylko, że w moich oczach nie dość, że obwoluta oddaje ducha tekstu, to jeszcze zachęca do jego lektury. Całość wydaje się odpowiednio zagadkowa i naiwna, równoważy więc dwa najważniejsze aspekty tekstu – odpowiedzialność za wielką tajemnicę i młody wiek bohaterki tej historii.Tuż przed zmianą szkoły i pójściem do gimnazjum Gwendy postanawia odmienić swoje życie. Dotąd pulchna i wyśmiewana marzy, jak większość jej rówieśników, o atrakcyjnym wyglądzie i akceptacji. By osiągnąć cel każdego dnia wakacji wchodzi na tak zwane schody samobójców. Z czasem coraz mniej się męczy, a jej ciało nabiera sprężystości. Podczas jednej ze swoich wypraw na górę spotyka niejakiego pana Farrisa. Mężczyzna wręcza dziewczynce tajemnicze pudełko. Pudełko, które odmieni jej życie na zawsze. Czy na lepsze, czy na gorsze zależy tak naprawdę wyłącznie od Gwendy. Pytanie brzmi jedynie, czy będzie chciała i umiała skorzystać z pełni jego możliwości.
Niewielka objętość historii nie jest powodem numer jeden, dla którego chce się ukończyć lekturę podczas jednego posiedzenia. To podszyta podejrzliwością fabuła i wisząca w powietrzu wdychanym przez Gwendy zapowiedź czegoś koszmarnego, nie pozwalają porzucić książki przed jej finałem. Sprzyja szybkiemu przyswajaniu również sfokusowanie się autorów wyłącznie na jednej bohaterce, co w przypadku Kinga jest rzeczą nietypową. Napotykane po drodze postaci są ważne dla życia protagonistki, ale czytelników nieszczególnie obchodzą. W innych lekturach można by to postrzegać za wadę, lecz w tym przypadku nie umiem wyobrazić sobie innego rozwiązania.
Sekrety to kłopot, może największy kłopot ze wszystkich. Obciążają umysł i zajmują miejsce na świecie.
W „Pudełku z guzikami Gwendy”, choć jest to z pozoru prosta historia dorastającej dziewczyny zmagającej się z fantastycznym życiowym twistem, zadanych zostaje wiele intrygujących pytań. Co stałoby się, gdyby jeden człowiek mógł zadecydować o losach świata? Gdyby miał guzik, który w ciągu sekundy mógłby unicestwić cały glob? Jasne, myśli się w ten sposób o przywódcach światowych mocarstw, ale oni są przecież ograniczeni prawami i zasadami. Pytania w historii Kinga i Chizmara dotyczą zwykłych ludzi. Jak w podobnej sytuacji mogłaby zachować się np. kilkunastolatka? Nie jakaś niezwykła, choć i nie do końca przeciętna. Ot, kilkunastolatka, która potrafi spojrzeć w przyszłość i zastanawia się zanim coś zrobi.
Nie czekaj, nie jęcz, nie narzekaj, tylko bierz się do roboty. Śmiało naprzód. Godne podziwu. Dlatego chciałem cię poznać.
Posiadanie wymuszającego odpowiedzialność magicznego pudełka determinuje całe życie Gwendy. Święcąc kolejne sukcesy i doświadczając kolejnych przełomowych dla życia momentów dziewczyna zastanawia się na ile są to jej osiągnięcia, a na ile efekt magicznego wpływu przedmiotu. Beztroska młodzieńczych lat podszyta jest przyczajonymi obawami o losy całego świata. W niespodziewanych momentach Gwendy czuje się obserwowana i wzrokiem poszukuje pana Farrisa. Takie nagromadzenie emocji musi w końcu doprowadzić do wybuchu. Pytanie tylko, jakiego i kto najbardziej na tej eskalacji uczuć ucierpi.
To, że się zna czyjeś nazwisko, nie znaczy jeszcze, że się go zna.
„Pudełko z guzikami Gwendy” to kolejny, choć nie miażdżący, sukces Stephena Kinga (a także Richarda Chizmara). Historia, mimo że krótka, zostaje w pamięci na długo i zachęca do różnorodnych przemyśleń na temat odpowiedzialności oraz znaczenia życia. Opowiadanie ujmuje precyzyjnie wykreowanym nastrojem, którego źródło trudno zlokalizować. W końcu pozornie niewiele się tu dzieje, a sam język opowiadania nie wyróżnia się niczym szczególnym. Widać tak działa magia.
Przeczytane dzięki Legimi.pl (Legimi na Kindle)