O CHŁOPAKU, KTÓRY CHCIAŁ SIĘ WTOPIĆ W TŁUM
Temat autyzmu jest wciąż zagadnieniem pełnym mitów. Z jednej strony większość niezmiennie traktuje go jak chorobę, z drugiej balansuje wady odmienności autyków przekonaniem o ich –skrywanym pod płaszczykiem rzekomego upośledzenia – geniuszu. Jednocześnie autyzm często społecznie traktuje się na równi z takimi chorobami jak zespół Downa. Tymczasem, jak pokazuje również serial „Atypowy”, autyzm charakteryzuje się różnymi stopniami intensyfikacji, a osoby wykazujące zaburzenia z jego spektrum często po prostu nieco inaczej odbierają świat (z całym jego pogmatwaniem), co… znacznie komplikuje im życie.
Przychodzi taki moment w życiu każdego dorastającego chłopaka (i dziewczyny), kiedy odkrywa płeć przeciwną. Taki moment nastał właśnie w życiu Sama Gardnera (Keir Gilchrist) i nie byłoby w tym dla jego rodziców nic szokującego, gdyby nie fakt, że Sam należy do grupy osób autystycznych. Przy okazji pierwszych emocjonalnych uniesień chłopak zaczyna odkrywać uroki samodzielności i niezależnych decyzji. Szczere wyznanie nastolatka wywraca też do góry nogami życie pozostałych domowników. Jego siostra (Brigette Lundy-Paine) musi zacząć dokonywać własnych wyborów bez uwzględniania brata; matka (Jennifer Jason Leigh) zrozumieć, że czasami warto odpuścić; a ojciec (Michael Rapaport) dostrzec wreszcie, że Sam nie różni się od innych nastolatków tak bardzo, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Powietrze aż elektryzuje od ukrywanych uczuć i nagromadzonych sekretów. Czekamy na wybuch śmiechu czy płaczu?
W przypadku produkcji traktujących o odmiennościach, bardzo często miewam wrażenie, które można by porównać z obserwacją dzikich zwierząt komentowaną przez Krystynę Czubównę. Twórcy nierzadko starają się (czy to zamierzenie, czy przypadkiem – nie wiem) wyraźnie nakreślić granicę pomiędzy normalnością/typowością a anormatywnością prezentowanego tematu, jakby przekonani, że właśnie w ten sposób zyskają zainteresowanie widza. „Atypowy” kontrastuje z tymi tendencjami. Zamiast proponować widzom jeszcze jedno egzotyczne show, wykorzystuje klasyczne schematy komedii inicjacyjnej i wrzuca do niej pozornie niepasujący element. No właśnie, pozornie. Autystyczny Sam ma oczywiście swoje, odmienne (czy na pewno? A może są po prostu bardziej zintensyfikowane?) od klasycznych, problemy, ale cele ostatecznie stawia sobie podobne do rówieśników: odszukać swój styl, mieć przyjaciół, znaleźć dziewczynę. Gdy więc spojrzeć na fabułę serialu z szerszej perspektywy, okazuje się, że dostajemy to, co znamy i lubimy od dawien dawna, odświeżone jedynie (aż!) o atypowego bohatera.
Przed seansem obawiałam się nieco tego, czy twórcy nie wpadną w pułapkę któregoś ze stereotypów i zastanawiałam się, jak zostanie zaprezentowany protagonista tej historii. Jako niezdarny, wzbudzający śmieszność dziwak? Jako zagubiony, potrzebujący pomocy nieszczęśnik? Jako ofiara ogólnej znieczulicy i okrucieństwa rówieśników? Pudło, pudło i jeszcze raz pudło. Na szczęście dla serialu twórcy zdecydowali się odejść od przyciężkiej opowieści o piętrzących się przed młodym autykiem trudnościach na rzecz jego różnorodnych perypetii, które raz widzów wzruszają, raz bawią, raz ranią, a raz smucą. Autyzm w „Atypowym” nie jest ani przytłaczający, ani śmieszny. Jest naturalny, tak wpisany w serialową rzeczywistość, że w zasadzie niezauważalny (niepostrzegany jako szokujące odstępstwo od „zwyczajności”).
Nie oznacza to jednak, że serial pozbawiony jest trudniejszych i bardziej przytłaczających wątków. Po raz pierwszy z taką intensywnością skupiono się bowiem na najbliższych osoby autystycznej, ukazując silną współzależność bohaterów. W zasadzie wszyscy członkowie rodziny Sama definiują siebie i swoje życie przez pryzmat autyzmu, co destrukcyjnie wpływa na ich poczucie własnej wartości oraz sprawczości w odniesieniu do prywatnej egzystencji. Kiedy więc Sam postanawia „oderwać się” od swojego autyzmu pozbawia wypracowanej stabilizacji całą rodzinę, która zaczyna się gubić i błądzić.
Na angażujący charakter „Atypowego” wpływa nie tylko ciekawe przetworzenie schematu gatunkowego i implementacja nowej perspektywy. Ostateczne zaintrygowanie serial wzbudza głównie dzięki wyrazistymi, zróżnicowanym i przede wszystkim fantastycznie odegranym postaciom, tak pierwszo-, jak i drugoplanowym. To bohaterowie, ich niedoskonałe charaktery i zróżnicowane problemy (również z powodu różnicy wieku), pozwalają utożsamić się z historią „Atypowego” większej liczbie osób, niż mogłoby się zdawać przy pierwszym spotkaniu z tą serią. A niedopowiedzenia, których w wątku każdej z postaci znaleźć można mnóstwo, dają wrażenie obserwowania kryminalnego wręcz suspensu, a nie kolejnego komediodramatu o wchodzeniu w meandry dorosłości. Premierę drugiego sezonu zaplanowano na sierpień 2018 roku, więc macie jeszcze trochę czasu, jeżeli dotąd „Atypowego” nie widzieliście. Ja nie mogę się doczekać.
Tekst publikowano również na: serialowy.info