kamera akcja9. FESTIWAL KAMERA AKCJA. CZAS WYBORÓW

Cztery dni uczty dla miłośników kinematografii oraz dyskusji o niej właśnie się zaczynają. Co przygotowali dla nas organizatorzy 9. Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja, wiemy już od jakiegoś czasu. Najwyższa pora podjąć decyzję, w których punktach programu wziąć udział. Mamy nadzieję, że nasze „polecajki” pomogą Wam w tym trudnym wyborze.

kamera akcjaOd czwartku do niedzieli spotkać nas będzie można głównie na terenie oraz w okolicach Szkoły Filmowej w Łodzi. Nie omieszkamy też podzielić się z Wami naszymi wrażeniami z festiwalu tutaj, na blogu. W tym roku, dodatkowo, wesprze nas w tym Patrycja Fiłka, jedna z autorek współpracujących z Krytykiem w ramach cyklu „Krytyczni Goście”. Już niebawem będziecie mogli przeczytać parę jej tekstów, w tym również takie dotyczące właśnie Kamery Akcji.
Tymczasem, w trójkę, dzielimy się z Wami trzema garściami naszych typów, to jest autorskimi zestawieniami polecanych pozycji z harmonogramu bieżącej edycji FKA. Dosłownie „garściami”, ponieważ narzuciliśmy sobie limit – każde z nas może polecić Wam tyle atrakcji, by dało się je policzyć na palcach jednej dłoni. Jak się zapewne domyślacie, dokonanie wyborów zgodnie z tym obostrzeniem nie było łatwe, ale po ostrej selekcji zachęcamy do zapoznania się z naszymi ostatecznymi propozycjami.

Alicja: Spoglądając w program tegorocznej odsłony FKA, można dostać zawrotu głowy od nadmiaru atrakcji. Gdybym mogła, pewnie wzięłabym udział we wszystkich wydarzeniach oraz projekcjach zaplanowanych na cztery festiwalowe dni.

Niestety, czas nie jest z gumy, a ja nie posiadłam póki co zdolności bilokacji. Zakładam, ze Wy również nie, więc spróbuję jednak coś doradzić, ograniczając się, zgodnie z naszą wewnętrzną krytyczną umową, do pięciu punktów.

ALICJA POLECA

1. Akcja edukacja: Krytyk kradnie? Warsztaty tworzenia wideoeseju, prowadzenie: Kuba Mikurda i Stanisław Liguziński
(18.10, godz. 12:30, Sala Z)

Wideoesejów nie tworzę, chociaż w przyszłości zamierzam, ale temat i tak jest mi bliski ze względu na naukowe zainteresowania. Warsztaty są zresztą zawsze jednym z najmocniejszych punktów Kamery Akcji! Na gruncie polskim ta forma krytyki dopiero się rozwija, chociaż – jak widać po pracy samych prowadzących – znajdą się materiały, które warto polecać. Jeżeli nie możecie uczestniczyć w tych warsztatach (są dostępne raptem dla 10 osób), zachęcam do obejrzenia ich efektów dnia następnego – w piątek, 19 października, o godz. 12:15.

2. Projekcja: „The Florida Project”
(19.10, godz. 9:45, Kino H)

Nie ma sensu rozwodzić się nad powodami zobaczenia „The Florida Project”. Z pewnym wstydem przyznaję, że po prostu nie miałam go jeszcze okazji obejrzeć. Film Bakera w swoim czasie był przez moje otoczenie oraz szerokie grono krytyków bardzo polecany, ale… jakoś tak czasu brakło.

3. Kino dyskomfortu. Dyskusja + pokaz filmu „Climax”
(19.10, godz. 22:00, Kino Z)

Cóż mogę napisać – lubię kontrowersję, cenię wartość dyskomfortu. Zresztą, rzućcie tylko okiem na ten opis festiwalowy: Gdyby Michael Jackson żył i był młodą białą kobietą, nazywałby się Sofia Boutella – jedna z najlepszych światowych tancerek, którą podziwiamy w „Climax”. Przenosimy się do lat 90., gdy grają Giorgio Moroder, Soft Cell i Aphex Twin. Nad parkietem tanecznym wisi cekinowa flaga Francji, a gospodyni imprezy podaje paluszki i sangrię domowej roboty. Nie wiadomo kiedy impreza, w której uczestniczy grupa performerów, przeradza się w trans bez limitów. Erotyka wrze, choć nikt tu się nie rozbiera. Ciała gną się jak żarówki neonów, aż rozprysną niczym szkło. Precyzyjnie zaplanowany chaos wystylizowanych obrazów i póz w końcu wystrzeli krwawym fajerwerkiem w duchu klasyki psychodelicznego kina: „Suspirii”, „Querelle” czy „Opętania”.

4. Konkurs Etiud i Animacji
(20.10, godz. 9:00, Kino H)

Można powiedzieć, że to taka moja mała tradycja. Każdego roku, od momentu, w którym twórcy Kamery Akcji! postanowili bardziej zaangażować w swój projekt blogerów, angażuję się w ten punkt programu. Z wielkim bólem zwlekam się z łóżka (wierzcie lub nie, ale zwykle po całym dniu seansów przesiaduję jeszcze do rana z dawno niewidzianymi filmo-freakami w jakimś klubie festiwalowym) i z energetykiem w dłoni śledzę wszystkie produkcje panelu, robiąc przy okazji notatki. Jeżeli nawet etiudy i animacje mnie nie pobudzą (a zwykle budzą – z wielu powodów), to krew w żyłach przyspieszają późniejsze dyskusje w gronie jury.

5. Co myśleć, mówić i pisać o grach wideo – warsztaty dziennikarskie, prowadzenie: Michał Walkiewicz
(20.10, godz. 12:45, Sala Z)

Ach, wiele jest powodów, dla których wyjątkowo zależy mi na obecności na tych warsztatach. Przede wszystkim ostatnio najwięcej jakichś tam sukcesów odnoszę w krytyce growej. Niedawno zaczęłam nawet pracę dla gry-online.pl. Otarłam się też o podium w jednym z konkursów na recenzję gry. Może los przygotował dla mnie właśnie taki scenariusz? Poza tym w dzisiejszych czasach, moim zdaniem, krytycy powinni być wszechstronni.

climax

Kamil: Przez lata miałem przyjemność brać udział w każdej edycji festiwalu Kamera Akcja. Tylko raz choroba zmogła mnie na tyle, by skutecznie mnie uziemić – w pościeli, pośród chusteczek i leków. Ale nawet wtedy udało mi się wyrwać z mieszkania przynajmniej na jeden punkt programu. FKA to bowiem święto kina, w którym chce się uczestniczyć i – przede wszystkim – warto to robić! Masa ciekawych dyskusji i atrakcyjny program filmowych projekcji to w zasadzie pewniaki podczas tego festiwalu. Nie inaczej jest w tym roku.

Wybranie zaledwie garści punktów programu spośród bogatej oferty przygotowanej dla uczestników tegorocznej edycji okazało się wyzwaniem koszmarnie trudnym, ale… podjąłem rękawicę. Wybrałem więc pięć atrakcji, do udziału w których Was zachęcam.

KAMIL POLECA

1. Projekcja: „Tajemnice Silver Lake”
(19.10, godz. 22:00, Muzeum)

Jak zwykle, program FKA jest w tym roku tak obfity, że zmusza do wybierania pomiędzy różnymi atrakcjami, które dzieją się w tym samym czasie. I choć bardzo chciałbym zobaczyć „Climax” Gaspara Noé, którego dotychczasowe filmy bardzo sobie cenię („Into the Void” widziałem zresztą po raz pierwszy na Kamerze Akcji właśnie), to chyba jednak wybiorę „Tajemnice Silver Lake” – film, który już widziałem, ale zakochałem się w nim tak bardzo, że na pewno będę do niego wracał jeszcze wielokrotnie, kiedy tylko ukaże się już na DVD/Blu-ray. Tymczasem jednak plułbym sobie w brodę, gdybym przegapił okazję ponownego obejrzenia go na wielkim ekranie, jaką daje festiwal w sobotę o 22:00. A skąd w ogóle ta miłość? Najnowsze dzieło Davida Roberta Mitchella to mistrzowski pokaz żonglerki, za którą stoi coś więcej niż tylko igraszki. Za wirtuozerską zabawą (pop)kulturowymi tropami kryje się bowiem prawda, gorzka prawda o nas samych – ale żeby ją poznać, warto obejrzeć film osobiście (o ile jest się na to gotowym).

2. Co myśleć, mówić i pisać o grach wideo – warsztaty dziennikarskie, prowadzenie: Michał Walkiewicz
(20.10, godz. 12:45, Sala Z)

Raz jeszcze, postawiony przed trudnym wyborem, zmuszony jestem odłożyć seanse „Dzikiej gruszy” oraz „Pod ciemnymi gwiazdami” na bliżej nieokreślone „kiedyś”, w związku z odbywającym się równolegle warsztatem prowadzonym przez Michała Walkiewicza (w sobotę od godz. 12:45). Nie może być inaczej, skoro w ramach tegoż warsztatu redaktor naczelny Filmwebu uczył będzie uczestników tego, czego sam uczę na co dzień studentów Uniwersytetu Łódzkiego, czyli jak rozumieć gry wideo, omawiać je i o nich pisać. Jestem ciekaw, na jakie aspekty zwróci uwagę prowadzący, zwłaszcza że będzie miał niełatwe zadanie – w ciągu niespełna dwóch godzin przekazać można w zasadzie jakieś podstawy, wskazać ogólny kierunek. Ktokolwiek prowadził kiedyś jakieś warsztaty, ten wie, jakim wyzwaniem jest przekazanie wiedzy „w pigułce” i takaż próba wdrażania umiejętności. Dlatego tym bardziej cieszę się, że tego zadania podejmuje się właśnie Michał Walkiewicz – człowiek, który na filmach zjadł zęby, ale i gry zdaje się mieć w małym palcu.

3. Projekcja: „Monument” + Q&A
(20.10, godz. 17:00, Kino Z)

Uwielbiam Wesa Andersona, więc z bólem odmówię sobie obejrzenia „Wyspy psów” na wielkim ekranie, by w innej sali obejrzeć wyświetlany w tym samym czasie na FKA „Monument” Jagody Szelc. Swoim poprzednim filmem, „Wieża. Jasny dzień.”, reżyserka z miejsca pozyskała u mnie kredyt zaufania, jednocześnie gwarantując swoim kolejnym dziełom miejsce na mojej liście „must see”. To wszystko za sprawą… no, w zasadzie całokształtu. Od doskonałej koordynacji pracy na planie, przejawiającej się w „żywej” choreografii widocznej w każdej scenie, poprzez świetne balansowanie tonacją filmu wraz z rozwojem akcji, po niebywałe wyczucie dotyczące tego, co widz ma wiedzieć, a co należy pozostawić jego domysłom – „Wieża. Jasny dzień.” świadczy o kunszcie i wrażliwości Jagody Szelc, godnych pierwszej ligi w polskim kinie. Czy „Monument”, z uwagi na współpracę z innymi twórcami prawdopodobnie bardziej eklektyczny stylistycznie, okaże się kolejnym sukcesem artystycznym? Widzowie FKA będą mogli przekonać się już w sobotę o godz. 17:00.

4. Projekcja: „Disaster Artist”
(21.10, godz. 10:15, Kino A)

Słyszałem opinie, jakoby „Disaster Artist” był filmem niesprawiedliwym; jakoby James Franco (reżyser i odtwórca głównej roli) żerował na naiwności Tommy’ego Wiseau i wykorzystał go, by odcinać kupony od kultowości „The Room”. A następnie obejrzałem „Disaster Artist” i zrozumiałem, jak błędne są wszystkie te zarzuty. Najnowszy film Franco z pewnością nie jest laurką wystawioną Wiseau ani jego „opus magnum”, nie jest też jednak w żadnym wypadku paszkwilem. To raczej hołd złożony pasji, z jaką człowiek jest w stanie oddać się twórczości, niezależnie od okoliczności, talentu lub jego braku. Nie jest to jednak hołd bezkrytyczny, z pominięciem wszystkiego, co niewygodne – wręcz przeciwnie, Franco ukazuje wzloty i upadki towarzyszące aktowi kreacji, ale też wzloty i upadki przyjaźni wystawianej na próbę przez trudny charakter twórcy „The Room”. Sam film Wiseau po dziś dzień pozostaje kuriozum, nie bez powodu określanym mianem najgorszego filmu w historii, a historia jego powstania to historia warta opowiedzenia. Jeśli jesteście ciekawi, jak opowiedział ją James Franco, rozważcie wybranie się na niedzielny poranny (godz. 10:15) seans w ramach FKA.

5. Projekcja: Hearts Beat Loud” + Zamknięcie festiwalu
(21.10, godz. 19:00, Kino Z)

Widniejące na plakacie filmu hasło „The Feelgood movie we need right now” wystarczyłoby, żeby mnie kupić. Uwielbiam kino, przy którym można się uśmiechnąć, może nawet wzruszyć, no i poczuć takie przyjemne ciepełko na sercu. To, jak na mnie działają, kojarzy mi się często z tym, na co Duńczycy mają nawet specjalne określenie – hygge. Ot, taki stan przyjaznego, bezpiecznego schronienia, w którym możemy odseparować się od chłodnej, nierzadko nieprzyjemnej codzienności. Ale nie tylko ta zapowiedź ciągnie mnie do filmu Bretta Haleya. Wabików jest tu całkiem sporo, począwszy od bliskiej mi tematyki, oscylującej wokół muzyki, skończywszy na obsadzie, wśród której znalazły się tak magnetyczne dla mnie postaci, jak Toni Colette, Ted Danson czy – werble! – Nick Offerman. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba na zakończenie festiwalu.

tajemnice silver lake

Patrycja: Przygodę z kinem zaczęłam niedawno i przyznaję, że zainicjowana została w trakcie niewinnego spotkania z przyjaciółmi, a potem… Wszystko rozpoczęło się na dobre. Świat filmu pochłonął mnie całkowicie – tak, że tygodniowy rozkład dnia uzupełniony został o wizyty w kinie oraz rozmowy na temat obejrzanych projekcji. Udział w festiwalu jest doskonałą okazją, by uzupełniać listę obejrzanych filmów oraz wiedzę na temat świata kina.

Zatem, Szanowni Czytelnicy, oto i moje propozycje filmów, które warto obejrzeć w czasie trwania tegorocznej edycji FKA.

PATRYCJA POLECA

1. Projekcja: „Kawki na drodze” + Q&A
(19.10, godz. 19:30, Kino A)

Ten film miałam okazję zobaczyć w ramach tegorocznej edycji Ińskiego Lata Filmowego. Przyznaję, że niezbyt często oglądam kino naszych sąsiadów, dlatego wybrałam się na projekcję z ciekawości. Dodatkowo skusił mnie tytuł, który brzmiał… znajomo. Otóż „Kawki na drodze”, jak sama nazwa wskazuje, to kino drogi. Bohaterowie filmu wyruszają w podróż i tak naprawdę, przy okazji, odkrywają również samych siebie. W tym przypadku dzieje się to na tle malowniczych czeskich wsi i krętych dróg, które są mi dobrze znane z wielu podróży. Nic też dziwnego, że po projekcji wyszłam bardzo zadowolona, zwłaszcza że mgliste wspomnienie znajomo brzmiącego tytułu znalazło swoje uzasadnienie. Moja wiedza literacka się uaktywniła i dzięki temu połączyłam czeskie dzieło z twórczością Murakamiego oraz jedną z jego powieści o zaskakująco podobnym tytule – „Kafka nad morzem”. Mam nadzieję, że dla niektórych będzie to zachęta z powodu znajomości lektury, a dla innych zaproszenie, zwłaszcza że jest to bardzo dobra odsłona czeskiego kina. Przybywajcie!

2. Projekcja: „Żniwa” + Q&A
(20.10, godz. 19:45, Kino A)

W centrum moich zainteresowań znajdują się relacje międzyludzkie. Z tego powodu zdecydowałam się na wybranie filmu, który ukazuje więzi panujące w najmniejszej jednostce społecznej, jaką jest rodzina. Film skupia się również na odwiecznych wzorcach męskości i wchodzi z nim w polemikę. Czy w dzisiejszych czasach istnieje miejsce dla osób, które nie wpisują się w dane normy? A jeśli tak, to jaki udział ma w tym rodzina oraz środowisko, z jakiego się wywodzimy? Mam nadzieję, że po projekcji będę w stanie odpowiedzieć sobie na powyższe pytania.

3. Projekcja: „The Glass Castle”
(21.10, godz. 10:00, Kino Z)

Opis filmu zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam umieścić ten tytuł na liście, zwłaszcza że tematycznie idealnie wpisuje się on w moje zainteresowania. Wpływ dzieciństwa na życie dorosłe był odwieczną zagwozdką społeczeństwa. Już na przełomie XIX i XX wieku psychoanaliza – z Freudem na czele – przyniosła wiele cennych informacji w tym właśnie zakresie. Od tego momentu minęło wiele lat, dlatego jestem ciekawa, w jaki sposób radzi sobie z tak trudnym tematem współczesne kino światowe. Warto też przy okazji wspomnieć, że seans podczas FKA będzie premierowym pokazem filmu w Polsce.

4. Projekcja: „Whitney”
(21.10, godz. 12:30, Sala A) 

Zwiastun, który ujrzałam w połowie maja utwierdził mnie w przekonaniu, że na pewno chcę ten film obejrzeć. Tak też się w końcu stało. Dokument ukazał mi życie tytułowej wielkiej gwiazdy muzycznej – i to od podszewki. Chyba każdy zna utwór „I Will Always Love You” – zwłaszcza po tym, jak zagościł on na ścieżce dźwiękowej filmu „Bodyguard”. Zapewne dla wielu z Was jest to wręcz ulubiona piosenka, źródło silnych emocji (zwłaszcza wzruszeń) oraz wspomnień. I jeśli lubicie głos, wraz z którym być może zdarza Wam się śpiewać refren wspomnianej piosenki, to na pewno powinniście poznać historię Whitney Huston – kobiety, którą wychowano na gwiazdę. W filmie Kevina Macdonalda wykorzystano niepublikowane dotąd zdjęcia oraz przez długi czas tajone fakty z życia tytułowej divy. Tytuł porusza – nie tylko nogi, do taktu muzyki, ale i serca. Zalecam zabranie na seans chusteczek, bo mogą być przydatne!

the glass castle

Kamil Jędrasiak