Mam dwadzieścia cztery lata. Mam dwadzieścia cztery lata i po seansie „Knives Out” poczułam się tak, jakby ktoś przywalił mi pięścią w brzuch. Film w reżyserii Przemysława Wojcieszka może i porusza aktualne problemy, może też robi to w sposób bezkompromisowy i bezpośredni (co w dzisiejszych czasach wiecznych obaw przed konsekwencjami i restrykcjami wydaje się rzeczą cenną), jednak złe zbalansowanie – a właściwie brak zbalansowania – produkcji zaprzepaszcza większość jej potencjalnych zalet. Dodajcie do tego ogólną generalizację, karykaturalnych bohaterów, pretensjonalne dialogi, tragiczną stronę techniczną i płytkie naddatki znaczeniowe w formie prostych, niemal przedszkolnych, zabiegów wizualnych, a otrzymacie „Knives Out”.
O proszę! Skończyłem oglądać #LEGOGwiezdneWojnyWakacje/#LEGOStarWarsSummerVacation i dopiero teraz zorientowałem się, że na #DisneyPlus jest już dostępny #BuzzAstral/#Lightyear
Fajnie! Na kinowy seans jakoś się nie zebraliśmy - co jest o tyle dziwne, że na film czekałem. 🙃 /k
To jest naprawdę pierdółka, ale zawsze mnie takie detale cieszą. 🙂 Ot, malutka nakładka UX-owa aktywowana kontekstowo przy odpaleniu odpowiedniego contentu, a jednak paru osobom (w tym mnie) wywołuje choćby chwilowy uśmiech na twarzy. 🥰