IF YOU CAN’T SEE THE ONE YOU’D LOVE, LOVE THE ONE YOU’VE SEEN
„Czasem, aby coś stworzyć, najpierw trzeba coś zniszczyć” – te słowa wypowiada David, jedna z kluczowych postaci w „Prometeuszu” Ridleya Scotta. Zdaje się, że zasadę tę wzięli sobie do serca twórcy tego blockbustera, grzebiąc tym samym nadzieje części widzów. I bardzo dobrze!
Czasami zastanawiam się – zwłaszcza, gdy mam gorszy emocjonalnie dzień – czy świat faktycznie byłby taki straszny bez tej niestabilnej mieszanki, jaką są ludzkie uczucia. Być może straciłby nieco koloru, uspokoiłby się i drastycznie oddalił od tak bliskiej mi idei romantyzmu, ale… Brak świadomości straty, czy też brak zaangażowania emocjonalnego w proces tracenia, sprawiłyby (najpewniej), że nie odczuwalibyśmy tej zmiany w sposób negatywny. Choć raz logika wygrałaby z emocjami. Może byłoby przepięknie, może byłoby normalnie? Sprawdzić to – nie pierwszy już raz w historii kultury zresztą – postanowił Drake Doremus, twórca filmu „Przebudzeni”.