cicha nocWSZYSCY MAJĄ W DOMU TAK SAMO

Od pewnego czasu w polskim kinie zauważalna jest tendencja do czynienia głównym tematem scenariuszy relacji rodzinnych. W 2016 roku Jan P. Matuszyński przedstawił zawiłą i nietypową więź familii Beksińskich, a w zeszłym roku można było obejrzeć „Wieżę. Jasny dzień” Jagody Szelc oraz „Cichą Noc” Piotra Domalewskiego. O ile Matuszyński przedstawił portret rodziny atypowej, a dla Szelc owa osnowa była „kapsułą” (jak sama to określała), tak autor „Cichej nocy” otworzył widzom drzwi do skromnej chatki, ukazując bardziej powszechny wizerunek polskiej familii.

Bohaterem produkcji jest Adam, grany przez Dawida Ogrodnika, który w czasie Wigilii Bożego Narodzenia przyjeżdża z długiego, zarobkowego pobytu w Holandii do swoich rodzinnych stron, gdzieś w mazurskich okolicach. Protagonista chce spotkać się z dawno niewidzianymi krewnymi, zwłaszcza z bratem Pawłem (Tomasz Ziętek), ojcem (Arkadiusz Jakubik) oraz matką (Agnieszka Suchora). Za motywacjami Adama stoi jednak nie tylko tęsknota. Mężczyzna zamierza przedstawić rodzinie pewną propozycję. Ta stanie się przyczynkiem dla uruchamiania kolejnych trybików w machinie misternie skomponowanej fabuły.

cicha nocPomimo faktu, iż jest to – w roli twórcy pełnometrażowego filmu – debiut rodowitego łomżanina, to sprawność i lekkość z jaką wykorzystał poszczególne elementy mise-en-scene mogłaby być wzorem dla przyszłych adeptów sztuki filmowej. Szczególnie imponujące są te momenty, gdy akcja kondensuje się na wyjątkowo małej przestrzeni, stanowiącej zaledwie kilka ciasnych pomieszczeń. Widać wtedy, jak umiejętnie reżyser poprowadził aktorów. W kadrze potrafi znajdować się np. sześć osób, z których każda wykonuje jakąś czynność, a mimo to żaden szczegół, żaden gest widzowi nie umyka. Dla przykładu: gdy matka rozmawia z Adamem, ciotka gotuje barszcz, z kolei nietrzeźwy dziadek wygłupia się przed kamerą, którą zaś operuje najmłodsza siostra bohatera, podczas gdy nastoletnia kuzynka nagrywa całość telefonem. Swoją cegiełkę do finalnego dobrego wrażenia dołożył także autor zdjęć Piotr Sobociński Jr. – polska prowincja nie wyglądała tak szaro i błotniście od czasów „Domu Złego”. Nastrojowi „Cichej nocy” przysłużył się także scenograf Radosław Zielonka, dzięki któremu pamiętające czasy PRL-u meble oraz tkane wizerunki Matki Boskiej, wzorowo oddają klimat prowincjonalnego domu.

Ogromną siłą filmu jest także autorski scenariusz reżysera. Nie dajcie się zwieść zwiastunowi, w którym Shakin’ Stevens śpiewa swój świąteczno-radosny szlagier „Merry Christmas Everyone”. Od samego początku Domalewski celnie wypunktowuje polskie przywary. Przy wigilijnym stole widz spotyka m.in. dziadka, którego bardziej od zjedzenia karpia interesuje „dziabanie kieliszków” oraz wujka, który dla każdej sytuacji znajdzie – niezbyt śmieszny – żart bądź ripostę. Prym wiodą tutaj jednak świetnie rozpisane relacje głównego bohatera z najbliższymi. W interpretacji Ogrodnika, Adam to człowiek próbujący za wszelką cenę udowodnić zarówno sobie, jak i innym, że mimo wielu charakterologicznych podobieństw do swojego ojca w rzeczywistości różni się od rodzica. Z kolei Paweł stara się pokazać, iż jest w stanie ułożyć sobie życie bez pomocy brata. Natomiast matka wcześniej wspomnianych bohaterów to archetyp „matki polki”, opiekunki domu, strażniczki domowego ogniska przed wszelkimi potencjalnymi sytuacjami, które mogłyby zepsuć pogodną, świąteczną atmosferę. Świetnie wypada także młoda Amelia Tyszkiewicz w roli najmłodszej siostry Adama, uosabiającej idyllicznego, magicznego i nieustająco radosnego ducha świąt. „Cicha noc” to jednak nie tylko opowieść o nie do końca udanym rodzinnym spotkaniu w wigilijny wieczór. To także opowieść o radzeniu sobie z uciążliwościami emigracji, czego punktem kulminacyjnym jest przejmujący, wręcz mickiewiczowski monolog ojca głównego bohatera.

Po sukcesie na gali Orłów Domalewski zdradził, iż w swoim następnym dziele znów zabierze widzów w rejon północno-wschodniej Polski. Obiecał również, iż po raz kolejny będzie to historia zainspirowana własnymi doświadczeniami. Dla tych więc, którzy poszukują w kinie opowieści realizowanych w konwencji zbliżonej do otaczającej rzeczywistości debiut młodego reżysera powinien być zapowiedzią wielu ciekawych produkcji.

ocena 8

Recenzja powstała na zajęciach prowadzonych na Uniwersytecie Łódzkim

Maciej Kordal