ZMIENIĆ SIĘ OT TAK
Czy można czytać powieści o lecie zimą? Jasne! Nawet trzeba. Jak nigdy doceniamy wtedy wpływ literatury na nasze życie. Miłosne historie rozgrywające się w wakacyjnej scenerii czytane, gdy za oknem zimno, są w stanie ukoić (albo chociaż złagodzić) tęsknotę za minionym urlopem i letnimi sukienkami. Na pewno działa w ten sposób książka Kasie West „Miłość i inne zadania na dziś”.
Jeżeli tęsknicie za kolorowym latem, książka (a właściwie książki, gdyby tak szerzej przyjrzeć się propozycjom autorki) Kasie West w trymiga zabierze Was do krainy wakacyjnych uciech. Już sama okładka książki roztacza wokół siebie aurę radości słonecznych promieni na odzianych jedynie w krótkie szorty nogach, piasku przesypującego się przez palce, słodkich lodów i owocowych napojów, rozmów nad jeziorem aż do wschodu słońca. Typowo dla tej serii wydawniczej – to jest: lekkich łatwych i przyjemnych obyczajówek od Feeria Young – okładkę wykonano na kartonie z wyraźnym połyskiem, co tylko dodaje lekturze uroczej naiwności.
Kolejna romantyczna książka West opowiada historię 17-letniej Abby Turner. Właśnie zaczęły się wakacje, ale dziewczyna nie potrafi się z nich w pełni cieszyć. Z paczki jej przyjaciół w mieście pozostał tylko Cooper, w którym od jakiegoś czasu się podkochuje, a który swego czasu zbył jej miłosne wyznanie śmiechem; jej tata przebywa daleko poza granicami kraju i kontaktuje się z rodziną raczej sporadycznie; jej mama zaś przechodzi kryzys i niemal nie wychodzi z domu. Na domiar złego opiekun lokalnej galerii odmawia Abby miejsca na wystawie prac, twierdząc, że brakuje im dojrzałości. Mimo wszystko dziewczyna postanawia się nie załamywać i tworzy „Listę serca” – zestawienie zadań, które powinna wykonać w ciągu najbliższego miesiąca, by jej prace zyskały głębię. Nowe wyzwania zmienią ją na zawsze.
Możecie się śmiać, ale „Miłość i inne zadania na dziś” Kasie West przeczytałam zaraz po otrzymaniu książki od wydawnictwa. Było to… jakoś latem. Pokręcone życie nie pozwoliło mi jednak czasowo na zrecenzowanie tego tytułu. Mijały miesiące, książka łypała na mnie zawiedziona ze stosu „przeczytane, do recenzji”, aż w końcu nastał grudzień. W głowie zaczęłam robić sobie czytelnicze podsumowania roku i zawstydziłam się bardzo (wiecie, książka West sama na tym sztaplu nie stoi). Postanowiłam, nie bez pewnych obaw o świeżość dawnych lektur w głowie, przystąpić do krytycznego działania. Przewertowałam książkę i wiecie, co? Okazało się, że mimo iż upłynęło od mojego zapoznania się z „Miłością i innymi zadaniami na dziś” sporo czasu, to pamiętam je doskonale! A to o czymś świadczy, prawda?
Jasne, książka jest lekka, nie wymaga zbyt dużego skupienia i bez ogródek czerpie ze znanych schematów. Ma jednak w sobie pewien ładunek naturalności, z którym łatwo się utożsamić, a przez to zapisać rzecz na korze mózgowej. Decyzja Abby o konieczności przejścia przyspieszonego dojrzewania oraz stworzenia w tym celu listy zadań wydaje się naiwna, ale czy nie pasuje do potencjalnego postępowania nastolatki? Oczywiście, że pasuje! Czy duża ilość nowych doświadczeń dla młodej dziewczyny nie może na nią wpłynąć i urosnąć do rangi „life changerów”? Oczywiście, że może! Jestem więc przekonana, że całe rzesze młodych czytelniczek, zainspirują się decyzjami Abby i same postanowią zafundować sobie życiową rewolucję dzięki liście specjalnych wyzwań. Moim zdaniem to zresztą fantastyczna inicjatywa.
– Czego więc się nauczyłaś? – zapytał.
– Że mamy wpływ tylko na siebie. Nieważne, jak bardzo byśmy chcieli nagiąć czyjąś wolę i narzucić swoją, on sam też musiałby tego czegoś chcieć.
Typową bolączką Young Adult są ich papierowi bohaterowie. Jeden podobny do drugiego jak dwie krople wody – zawsze rozwinięci ponad wiek, we wszystkim najlepsi, najmądrzejsi, stale balansujący między histerią a absurdalną paplaniną. Chemia między nimi to standardowo raczej pobożne życzenie, które czytelnik sam sobie na relację protagonistów z potrzeby wrażeń nakłada, niż fakt. W tym przypadku jest jednak inaczej. West udało się sprawnie zbalansować dowcip z powagą i wykreować postaci posiadające jakieś konkretne cechy osobowości oraz background, który je ukształtował. Nie jest to poziom wielkich powieści, ale na tle swojego gatunku powieść West wyróżnia się bardzo pozytywnie.
Sama historia nie jest jakoś specjalnie dynamiczna ani porywająca; niektóre wątki zostały wyraźnie uproszczone, a inne wydają się niepotrzebnie rozwleczone. W swojej przeciętności fabularnej i zwykłości prezentowanej akcji powieść „Miłość i inne zadania na dziś” jest jednak ujmująca. Obleczona w nieskomplikowaną warstwę językową dla wielu osób powinna stanowić przyjemną odskocznię od przebodźcowanej codzienności.
Za egzemplarz dziękuję: Feeria Young