żona między namiNICZEGO NIE ZAKŁADAJ

Ostatnio to thrillery i kryminały zajmują czołowe miejsca w mojej recenzenckiej kolejce. Wieczorami do snu oglądam też filmowe historie z tego gatunku, nadrabiając czasy, w których podobne opowieści nie budziły mojego zainteresowania. Poznaję prawidła gatunku i schematy. Klasyczne historie zderzam z nowoczesnymi rozwiązaniami. „Żona między nami” Greer Hendricks i Sarah Pekkanen jest gdzieś pomiędzy tym, co stare i dobrze znane oraz tym, co nowe i zaskakujące.

Okładka powieści na pierwszy rzut oka wydaje się nijaka. Szarawa ilustracja, czerwone litery… ziew. Ileż razy czytelnicy mieli już do czynienia z podobnym pomysłem? Zdecydowanie zbyt wiele. Obwolutę ratują jednak subtelności, drobiazgi, szczegóły – kieliszek z rozlanym winem, czy metafora z cyklu „za zamkniętymi drzwiami” (która jest jednak zrozumiała dopiero po przeczytaniu książki). Rodzi się jednak pytanie, czy potencjalny czytelnik dotrze w ogóle do tych drobnostek skoro okładka nie intryguje na tyle, by się jej dłużej przyglądać?żona między namiVanessa Thompson wiele poświęciła dla swojego męża – karierę zawodową, przyjaźnie, marzenia o macierzyństwie. Mijają lata i okazuje się, że poświęcić musi jeszcze jedno – wieloletnie małżeństwo. Richard postanowił bowiem wymienić żonę na młodszy model i to w stylu tandetnego romansu. Nową ukochaną mężczyzny jest jego asystentka Vanessa wciąż przeżywa rozstanie po latach i stratę idealnego partnera. Nellie, młodziutka i zapatrzona w starszego, zamożnego mężczyznę nie ma pojęcia jak niebezpieczne może być dla niej to małżeństwo.

„Niczego nie zakładaj. Podczas lektury pomyślisz, że to książka o zazdrosnej byłej żonie. I że ma obsesje na punkcie swojej następczyni – pięknej i młodej kobiety. Nic nie jest takie, jakie się wydaje. Czytaj między kłamstwami” – głosi tylna strona okładki. To właśnie te słowa wzbudziły moje zainteresowanie. Nie wiedziałam jednak, że równie co intrygujące okażą się zgubne dla przyjemności płynącej z lektury. Zawarta w nich sugestia pozwoliła mi bowiem wpaść na pierwszy (i najważniejszy) fabularny twist, a właśnie na nim zbudowana jest cała powieść. Moim zdaniem receptą na ten problem byłoby zachowanie jedynie fragmentu z cytowanego tekstu: „Niczego nie zakładaj. Nic nie jest takie, jakie się wydaje. Czytaj między kłamstwami” – utrzymałoby to aurę tajemnicy, nie będąc przy tym zbyt sugestywną wskazówką.

Nie pierwszy raz go oszukałam i nie miał to być ostatni raz. Ani nawet najgorszy. To, co zrobiłam później, było o wiele straszniejsze. 

Oczywiście „Żona między nami” oferuje znacznie więcej sekretów i niedopowiedzeń niż jakiś tam twist. Większość z nich niezupełnie można byłoby nazwać przewidywalnymi, niemniej wtórnymi już w jakimś sensie owszem. Tak czy siak umiejętność autorek do łączenia różnorodnych chwytów z dziedziny thrillerowych tajemnic robi ogromne wrażenie. Pisarki ewidentnie wiedzą, co robią i zgrabnie, z lekkością szyją niepokojącą intrygę. Dopiero po odłożeniu powieści czytelnik orientuje się, że nie dostał nowych składników, lecz ich świeżą konfigurację. Książka wciąga na tyle, że po prostu nie chce się tych szwów i powtórzeń dostrzegać. Chce się za to – wręcz obsesyjnie, rezygnując ze snu i zarywając noc ­– czytać i poznać finał tej opowieści. Niestety, zakończenie nie jest mocnym elementem tego tytułu. Na tle budowanych oczekiwań wręcz rozczarowuje.

Unikanie odpowiedzi na niezręczne pytania nie jest takie trudne, gdy się już poznało odpowiednią metodę. Opowiadaj barwne, rozwlekłe historie, które odciągną uwagę od tego, że tak naprawdę nie dzielisz się żadnymi znaczącymi informacjami. Unikaj konkretów. Mów mętnie. Kłam, ale tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne.

Podobnie sprawa ma się z bohaterami. W kreacji postaci autorki także sięgnęły po utarte schematy (zresztą ich dobór mówi sam za siebie: bogaty biznesmen, niewinna przedszkolanka, asystentka). Poza Vanessą żadna z nich nie budzi szczególnego zainteresowania. Być może dlatego, że protagonistka bardzo długo nie zdradza istotnych dla kreacji innych bohaterów elementów, a być może dlatego, że po prostu nie poświęcono pozostałym postaciom aż tyle uwagi. Ich motywacje, które wychodzą na jaw w finale, potraktowane są raczej jako droga do zaszokowania odbiorcy niż dopełnienia jakiegoś niejasnego profilu psychologicznego. Nie wpływa to jednak, o dziwo, negatywnie na jakość całości. Bardzo dobre wrażenie robi za to język, który – gdy uważnie zagłębić się w niuanse wypowiadania i myślenia postaci – stanowi ogromną wskazówkę do rozwikłania intrygi, zanim jeszcze pisarki same podadzą odbiorcy rozwiązanie na tacy. Coś takiego zdarza się rzadziej niż mogłoby się wydawać.

Nie dziwi mnie fascynacja świata „Żoną między nami”. To przemyślanie skonstruowana historia, w której wykorzystano znane i lubiane elementy, wzbogacając jedynie ich pękaty pakiet o pozornie trudny do przewidzenia, zmieniający perspektywę twist. Trudno opędzić się od wrażenia, że podobny zabieg jest ostatnio jedną z wiodących koncepcji wśród autorów thrillerów, jeżeli chodzi o konstrukcję powieści z tego gatunku. Póki jednak działa i sprawia, że czytelnik nie chce się odrywać od książki przed finałem jestem jak najbardziej na tak.

ocena 8

Za egzemplarz dziękuję: Zysk i S-ka. Premiera książki już 23 maja 2018 r.

Alicja Górska