„Wojna o planetę małp” to bez wątpienia kino rozrywkowe. Ot kolejny wakacyjny blockbuster, zrealizowany z rozmachem pokaz efektów specjalnych służących ukazaniu atrakcyjnej akcji. Tak, to wszystko prawda (choć akcja nie należy tu akurat do najbardziej dynamicznych). Rzecz w tym, że to również coś więcej. Matt Reeves, opowiadając o losach Caesara i jego podwładnych, opowiada historię znacznie ważniejszą, niż można by się spodziewać po zwykłym letnim przeboju z multipleksów.
U nas dziś jajecznica z pomidorami, cebulką i wędzoną szynką, plus lekko podpieczone bułki orkiszowe z lemon-mayo, pomidorkami koktajlowymi i naszymi szczypiorkiem i rzodkiewką.