Choć fabuła „Córki trenera” kręci się wokół sportu, to u jej podstaw leży nie sama dyscyplina (w tym przypadku tenis), lecz ludzie i ich emocje. Nie dajcie się więc zwieść pozorom – nowy obraz Łukasza Grzegorzka nie jest po prostu kolejną przypowiastką o trudnej drodze do sukcesu, tylko opowieścią o codzienności i relacjach międzyludzkich: rodzinnych, rówieśniczych, przypadkowych. I jako taka sprawdza się bardzo dobrze.Czytaj dalej →
Są takie filmy, w których najsłabszym ogniwem jest reżyser nieumiejętnie prowadzący ekipę na planie, albo scenariusz niedający podstaw do dobrej filmowej historii, albo choćby niedobrze dobrana obsada. I oczywiście dałoby się wskazać w ten sposób lepsze i gorsze aspekty „Człowieka z magicznym pudełkiem”, ale najsłabszym ogniwem tego filmu zdaje się być jednak… publiczność. A przynajmniej takie odniosłem wrażenie podczas i po seansie najnowszej produkcji Bodo Koksa.
Polskie kino już od jakiegoś czasu podnosi się po drastycznym upadku związanym z inwazją nienajmądrzejszych komedii romantycznych. Stopniowo wypieramy hity takie, jak „Ciacho” i wracamy do normalności, gotowi spojrzeć światu w twarz. Pośród tych wszystkich przemian pojawił się, kontrowersyjny sam w sobie, Zanussi. Teoretycznie jest tak, jak reżyser próbował perswadować: że wrota konkursów powinny stać dlań otwarte niezależnie od tego, co i o czym nakręcił; że krytyka w Polsce to już nie krytyka. Teoretycznie, bowiem w praktyce okazuje się, iż nawet najlepsi popełniają ogromne błędy. Takim błędem z pewnością było zrealizowanie „Obcego ciała”.