Pięć lat temu, swą premierę miało jedno z największych serialowych objawień stacji HBO – pierwszy sezon „Detektywa”. Wówczas narodziła się kolejna „showrunnerska” gwiazda – Nic Pizzolatto. Twórca wyrobił sobie niezłą markę i rok później stworzył kolejną część swojej produkcji, tym razem z aż CZTEREMA głównymi bohaterami. Odbiór nowej serii był jednak zdecydowanie gorszy. Pizzolatto postanowił na jakiś czas wstrzymać się z realizacją kolejnej odsłony cyklu. Dopiero po czteroletniej przerwie twórca powrócił do swojego projektu, produkując trzeci sezon „Detektywa”.
Dzisiaj wydaje się, że osiągnięcie większości marzeń to tylko kwestia zaangażowania w sprawę. Dzieciaki bez skrępowania śnią o stanowiskach kierowniczych, występach przed milionami ludźmi, setkach tysięcy czytelników albo wielkich naukowych odkryciach. Kiedyś sprawy nie były takie proste. Nawet w słynących ze swojego snu Stanach Zjednoczonych, które na przełomie lat 50. i 60. przeżywały apogeum napięć związanych z segregacją rasową. „Ukryte działania” w reżyserii Theodore’a Melfiego opowiadają nieznaną i nietypową historię właśnie z tego okresu.
Mimo 50-milionowego budżetu „Rebeliant” nie trafił w Polsce do dystrybucji kinowej. Film Gary’ego Rossa nie zainteresował ani ludzi, ani krytyków, a wyłożone na produkcję pieniądze nie zwróciły się nawet w połowie. Można się tu solidnie zdziwić, bo w teorii nie powinien przejść bez echa – na liście płac lśnią przecież takie nazwiska, jak Matthew McConaughey czy Mahershala Ali; a sam temat bohatera z okresu wojny secesyjnej, to coś, co Amerykanie chętnie włączają do swojego filmowego menu. Co więc poszło nie tak?